Jan Urban pożegnał się z posadą trenera Górnika Zabrze w miniony wtorek. Rok przed wygaśnięciem umowy. Była to dla niego ogromna niespodzianka, nie krył zdumienia i rozgoryczenia. Od rodzimego środowiska piłkarskiego otrzymał wiele słów wsparcia i otuchy. Echa incydentu nie milkną właściwie do dzisiaj. Głos w tej sprawie zabrał właśnie Franciszek Smuda. Były selekcjoner reprezentacji Polski (2009-12) zwrócił uwagę na okoliczności, w jakich zdymisjonowano Urbana. 60-letni szkoleniowiec musiał poprowadzić trening w dniu, w którym pożegnał się z pracą. Już po wręczeniu wypowiedzenia. Smuda: Miałem zasadę, że nie będę klękał na kolanach - Taki sposób rozstania, delikatnie nazywając, to zwykła chamówa - mówi "Franz" w rozmowie z "Super Expressem". - Ale to jest modne w klubach ekstraklasy i w Polsce w ogóle. Ja akurat czegoś takiego nie przeżyłem. (...) Zawsze starałem się być niezależny i miałem zasadę, że nie będę klękał na kolanach, żeby uratować moją pensję czy dalej być trenerem. Ale z taką chamówą, jaka teraz spotkała Urbana, nigdy nie miałem do czynienia. Górnik nie ogłosił jeszcze nazwiska nowego trenera pierwszej drużyny. Tymczasowym opiekunem zespołu został Piotr Gierczak, do tej pory dyrygujący ekipą rezerw. - Zwolnienie Urbana niesamowicie zaszkodziło wizerunkowi Górnika - uważa Smuda. - Znam osoby, które chciały tam pracować na stanowisku dyrektora sportowego. (...) Po tym, co się stało z Urbanem, to nie wiem, czy dalej będę tak chętni do pracy w Zabrzu. ZOBACZ TAKŻE: