W ostatnim czasie polityka transferowa Górnika budziła bardzo poważne zastrzeżenia. Pokazały to choćby ostatnie miesiące. Byli szkoleniowcy Robert Warzycha i Józef Dankowski bezskutecznie apelowali latem o wzmocnienia. Nie doczekali się, a zespół w fatalnym stylu rozpoczął rozgrywki i dziś, z ledwie sześcioma punktami na koncie, jest na przedostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy. Decydenci 14-krotnego mistrza Polski widzą chyba, że tak dalej działać nie można. W tej sytuacji najprawdopodobniej zostanie zatrudniony nowy dyrektor sportowy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może to być Edward Socha. W Zabrzu to świetnie znana postać. W przeszłości był przecież piłkarzem Górnika. W zabrzańskiej jedenastce występował w latach 1977-83. Potem przez lata był działaczem na Roosevelta. Najpierw kierownikiem drużyny, potem menedżerem, a w końcu nawet wiceprezesem. Socha ma też olbrzymie doświadczenie w pracy w innych klubach. W Stali Mielec był tym, który zatrudnił na stanowisku trenera Franciszka Smudę. W Odrze Wodzisław, gdzie przez prawie dekadę decydował o transferach, pełnił funkcję dyrektora, a potem nawet prezesa. Pracował też w Legii Warszawa, gdzie przez kilka miesięcy był doradcą koncernu ITI do spraw transferów. W połowie lat 90. był też menedżerem reprezentacji Polski. Ostatnio, jako licencjonowany agent FIFA, zajmował się transferami graczy. Teraz może wrócić do ligowej piłki. Co z ewentualną pracą w Górniku Zabrze? - Są takie przymiarki i koncepcje, toczą się rozmowy, ale póki co nic jeszcze nie jest podpisane. Ja w Górniku spędziłem 16 lat, najpierw jako piłkarz, a potem działacz. W tym czasie zdobywaliśmy mistrzostwo, graliśmy w finale Pucharu Polski. Swoim doświadczeniem chciałbym pomóc Górnikowi, ale nic nie wiadomo jeszcze na sto procent - tłumaczy Interii Socha. Michał Zichlarz