Górnicy musieli sobie radzić bez pauzującego za żółte kartki Tomasza Hajty. Mieli za to w składzie i to w roli kapitana Jerzego Brzęczka, który wrócił do polskiej ligi po 12-letnich występach za granicą (głównie w Austrii). Na ławce trenerskiej Legii zasiadła była gwiazda Górnika - Jan Urban, który dysponował najsilniejszym składem. Już w 7. min zabrzanie mogli objąć prowadzenie, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Brzęczka Maris Smirnovs nie trafił głową do bramki z niewielkiej odległości. I to było wszystko, co mógł wskórać Górnik. W 12. min ze złej strony pokazał się jeden z kibiców Górnika, który nierozwiniętą rolką serpentyny trafił w głowę zamierzającego wyrzucić piłkę z autu Piotra Bronowickiego. Piłkarz Legii upadł na murawę, musieli się nim zaopiekować lekarze. W 27. min znowu dali o sobie znać miłośnicy polowań na ludzi rolkami serpentyn i znów trafili Bronowickiego. Piłkarze Legii biegający wzdłuż linii bocznej mieli w Zabrzu ciężkie życie. Po pierwszych 20 minutach Legia zaczęła przeważać. Groźne uderzenie z dystansu oddał Aleksandar Vuković. Na szczęście dla Tomasza Laskowskiego piłka minęła bramkę. W 39. min prezent legionistom zrobił Laskowski - wyszedł do dośrodkowania i tak strącił piłkę, że ta trafiła w plecy Radovicia. Skrzydłowy Legii nie spodziewał się jednak takiego obrotu sprawy i nie strzelił do pustej bramki. Już w doliczonym czasie do I połowy gola dla warszawian strzelił Miroslav Radović. Dostał podanie z lewej strony od Chinyamy i z 18 m, w sytuacji sam na sam kopnął silnie obok wybiegającego Laskowskiego. Podania nie przeciął wracający w sukurs Brzęczek, gdyż nie sięgnął piłki. Tak samo jak znajdujący się jeszcze bliżej bramki niż Radović Roger. Brazylijczyk w kulminacyjnym momencie poślizgnął się, ale formalności dopełnił za niego Serb. W 51. min rozpędzony Bartłomiej Grzelak wpadł w pole karne, a wybiegający z bramki Laskowski delikatnie dotknął ręką prawą nogę napastnika legionistów. Grzelak runął jak kłoda, a sędzia podyktował rzut karny dla Legii i bramkarzowi zabrzan pokazał żółtą kartkę. Z 11 m do bramki pewnie trafił Roger. W 57. min mogło być już 3:0 dla warszawian - Chinyamya odebrał piłkę Papeckysowi i wypalił w słupek! Trener gospodarzy Ryszard Wieczorek wobec takiego obrotu sprawy, nie czekał zbyt długo. Od razu wprowadził dwie zmiany - wpuścił ofensywnych Malinowskiego i Jarkę. Niewiele one wniosły. W 73. min w barwach Legii zadebiutował ofensywny pomocnik, pozyskany ostatnio z Cracovii Piotr Giza. Legia ma zapłacić za niego "Pasom" 400 tys. euro. W ostatnim kwadransie Górnik przycisnął. Momentami zamykał Legię w polu karnym, ale nie oddawał groźnych strzałów. Za to jeden wypad gości - sprytne podanie Gizy do Edsona i przepiękny strzał z narożnika pola karnego w same "widły" tego drugiego przyniosły Legii trzeciego gola. Legia tworzyła zespół, po którym widać było, że realizuje jakiś plan taktyczny. Górnik, przebudowany latem, na razie przypomina zbieraninę. Przed trenerem Wieczorkiem i jego załogą dużo pracy. Górnik Zabrze - Legia 0:3 (0:1) Bramki: 0:1 Radović (45. z podania Chinyamy), 0:2 Roger (52. z karnego po faulu Laskowskiego na Grzelaku), 0:3 Edson (86. z podania Gizy). Górnik: Laskowski - Jarczyk, Pawelec Ż, Pepeckys, Smirnovs (70. Madejski) - Kiżys (58. Malinowski), Brzęczek, Danch, Gołoś - Moskal (58. Jarka), Zahorski Ż. Legia: Mucha - Bronowicki, Szala, Astiz, Wawrzyniak - Radović (87. Grosicki), Vuković, Roger, Edson - Grzelak (73. Giza), Chinyama (69. Korzym). Sędziował Paweł Gil z Lublina. Widzów: 17 tys. *** Gorące spięcia pod bramką! Najciekawsze sytuacje! Kontrowersje Orange Ekstraklasy! Tylko u nas! <a href="http://magazynligowy.interia.pl/">Zobacz Magazyn Ligowy</a>Skróty meczów możesz obejrzeć na naszych stronach, możesz też ściągnąć na telefon komórkowy!