Szymon Włodarczyk to jeden z najciekawszych młodych piłkarzy Górnika Zabrze. W tym sezonie 20-letni napastnik zdobył już osiem bramek - a wciąż ma szanse na kolejne. W ostatnich miesiącach młodzieżowy reprezentant Polski rozwinął się u boku Lukasa Podolskiego, dzięki czemu stał się łakomym kąskiem dla zagranicznych klubów. A tych, które obserwują Włodarczyka, nie brakuje. Interii Sport udało się dowiedzieć jakie zespoły są zainteresowane snajperem. Niemcy obserwują Włodarczyka Zainteresowanie Włodarczykiem jest naprawdę spore. Na mecze utalentowanego napastnika regularnie przyjeżdżają skauci z lig zachodnich, którzy bacznie obserwują jego rozwój. Według naszych ustaleń wśród klubów analizujących grę 20-latka jest kilka drużyn niemieckich. Jedną z nich jest SC Freiburg, czyli rewelacja tego sezonu Bundesligi. Ekipa trenera Christiana Streicha sensacyjnie zajmuje czwarte miejsce w tabeli i wiele wskazuje na to, że w przyszłym sezonie zagra w pucharach - może nawet w eliminacjach Ligi Mistrzów. Innym zespołem zza naszej zachodniej granicy, który ma na celowniku "Włodara", jest drugoligowe FC St. Pauli. Zespół z Hamburga wciąż ma szansę na awans do Bundesligi (poprzez baraże) i w dużej mierze od tego może uzależniać złożenie konkretnej propozycji. Anderlecht kusi Polaka Włodarczyk może trafić nie tylko do Niemiec. Napastnik wpadł także w oko ekipom włoskim, których skauci także kilkukrotnie bywali w Polsce. Potwierdziliśmy na przykład, że "Włodarem" od kilku miesięcy zainteresowane jest Udinese Calcio. Według naszych informatorów najkonkretniejszy od jakiegoś czasu jest Anderlecht Bruksela. Belgowie już zimą nie kryli, że chętnie widzieliby u siebie młodzieżowego reprezentanta. Kontakt Górnika z klubem, który obecnego sezonu z pewnością nie może uznać za udany, jest regularny i nie można wykluczyć, że to właśnie do Pro League trafi latem Włodarczyk. Górnik może solidnie zarobić Ile na 20-latku może zarobić jego obecny klub? Z tego co słyszymy, to w umowie piłkarza (która obowiązuje do czerwca 2025 roku) nie ma klauzuli odstępnego. Oznacza to, że zabrzanie mogą twardo negocjować i zażądać kilku milionów euro. W poprzednich oknach transferowych Zabrze opuścili między innymi Krzysztof Kubica (za 1,2 mln euro przeniósł się do Benevento Calcio), Dariusz Stalmach (AC Milan kupił go za 700 tys. euro) czy Alasana Manneh (za 500 tys. euro został graczem Odense Boldklub). Sebastian Staszewski, Interia Sport