- Być może zabrzmi to bardzo arogancko z mojej strony, ale przyjechaliśmy do Wrocławia po trzy punkty. Plan ten się nie powiódł. Zdobyliśmy tylko jeden punkt, ale też jesteśmy z niego zadowoleni - przyznał szkoleniowiec zabrzańskiego zespołu, który pozytywnie ocenił debiuty Pawła Olkowskiego, Łukasza Skorupskiego i Arkadiusza Milika na ekstraklasowych boiskach. Wymienieni zawodnicy już w pierwszej kolejce ligowej zostali rzuceni na głęboką wodę. Zdecydowanie najlepiej spośród wyżej wymienionych piłkarzy zaprezentował się ten ostatni. - Z mojej strony nie wyglądało to najlepiej. Ale to był debiut. Pierwsze koty za płoty. Może nie zawiodłem, ale zagrałem poniżej oczekiwań. Bardzo pracowałem w okresie przygotowawczym na to, żeby otrzymać swoją szansę - powiedział dla INTERIA.PL Arkadiusz Milik. - Nie obawiałem się wpuścić go na boisko od pierwszych minut. Na treningach przekonał mnie do tego, aby dostać szansę. Często słyszę, że to czy młody zawodnik dostanie szansę czy nie, zależy tak naprawdę od trenera. Otóż nie, to zależy od piłkarza. Jeżeli zawodnik ma odpowiednią skalę talentu, na treningach nie odbiega od tych, którzy już są w drużynie, to wtedy taki ktoś może liczyć na swoją szansę. Talent Arka Milika już eksplodował! O takich właśnie chłopców musimy dbać i zapewniać im odpowiednie szkolenie - ocenił występ 17-letniego napastnika trener Nawałka. - Również Łukasz Skorupski był przygotowywany do tego występu. Regularnie rozwijał swój talent w grupach młodzieżowych, zbierał świetne noty w zespole młodej ekstraklasy. Jednak pomiędzy młodą ekstraklasą, a tą dorosłą dzieli olbrzymia różnica. I stąd wynikało jego wypożyczenie do Ruchu Radzionków, żeby tam nabrał potrzebnego doświadczenia. Dla bramkarza jest to szczególnie potrzebne. Dostał swoją szansę i oby ją dalej wykorzystywał. W mojej drużynie jest bardzo duża rywalizacja - dodał szkoleniowiec zabrzań. Warto dodać, że Skorupski rywalizację o miejsce w składzie wygrał z dużo bardziej doświadczonym Borisem Peskoviciem. Trzecim debiutantem w drużynie z Górnego Śląska był Paweł Olkowski. 21-letni skrzydłowy zanotował w miarę dobry występ, miał nawet znakomitą okazję do zdobycia bramki. Jedynego gola dla zabrzan strzelił jednak Adam Banaś. Doświadczony obrońca w rozmowie z INTERIA.PL nie krył swojego podekscytowania wynikającego ze świetnej postawy ligowych debiutantów. - Znowu przyjeżdżam do Wrocławia, znowu strzelam bramkę, ale znowu nie wywozimy stąd kompletu punktów. Mamy młody zespół, a ci chłopcy potrzebują jeszcze trochę okrzepnięcia, zgrania. To są takie nasze diamenciki, które dostały właśnie swoją szansę - podsumował przebieg spotkania kapitan zabrzańskiego zespołu, który był wyraźnie podekscytowany postawą nieopierzonych grajków.