34-letni Bartosch Gaul, nowy trener Górnika ma związki z Polską. Urodził się w pomorskim Bytowie, w 1987 roku wyemigrował do Niemiec. Tam zaczynał pracę z młodzieżą w Schalke 04 Gelsenkirchen. Potem przeniósł się do 1.FSV Mainz 05, gdzie od 2018 roku prowadził rezerwy w Regionallidze (czwarty poziom rozgrywkowy). W poprzednim sezonie zajął z tym zespołem na piątym miejscu. Kilka tygodni temu pojawiły się nawet spekulacje, że może zostać pierwszym trenerem Schalke. Tak się jednak nie stało, a teraz Gaul zaczyna pracę w polskiej Ekstraklasie. W piątkowym sparingu z Puszczą Niepołomice drużynę będzie jeszcze prowadzić Piotr Gierczak, Gaul będzie się przyglądał. Na razie przyjechał do Polski sam, narzeczona została we Frankfurcie. Kontrakt podpisał na dwa lata, na razie sztab nie jest jeszcze ustalony. Parę zdań na temat nowego trenera powiedział Lukas Podolski. - Nie znałem Bartoscha Gaula wcześniej. Rozwiewam plotki: kiedy trener Jan Urban odszedł dzwoniło do mnie wielu trenerów, miałem chyba 30 telefonów od trenerów i ich agentów, wszystkich odesłałem do prezesa. Nie mam wpływu na zatrudnienie. Jeśli ktoś jest trenerem on decyduje, ja nigdy nie wtrącałem się w decyzje trenerów, w ich pracę. Nawet nie myślę o tym, że mógłbym być asystentem Bartoscha Gaula, chcę grać. Po spotkaniu z dziennikarzami Gaul chętnie przystał na rozmowę z "Interią". Paweł Czado: Ustawienie, które pan preferuje to...? Bartosch Gaul: ...3-4-3. Widząc drużynę stara się pan ułożyć dla niej taktykę czy odwrotnie: stosuje pan ten ulubiony schemat taktyczny i stara się przekonać do niego piłkarzy? - Cóż... Przede wszystkim jestem zadowolony z faktu, że Górnik grał w ustawieniu 3-4-3 już w zeszłym sezonie (uśmiech). Dla mnie ważne jest, że ta drużyna ma już zaufanie do tego systemu. Na pewno jestem przeciwny zmienianiu co tydzień sposobu gry i formacji dlatego, że przeciwnik gra coś innego. Wyrobione automatyzmy pozwalają na różne opcje, jest możliwość, że czasem będzie to wygląda że gramy dwoma napastnikami, albo dwoma zawodnikami na pozycji numer 6 albo tylko jednym a dwóch na ósemce [w środku pola, przy. aut.]. Takie rzeczy będą się zmieniać. Mogę też mieć zawodnika, który bardzo dobrze rozgrywa na środku boiska. Chodzi o to żeby zmieniać szczegóły w ustawieniu, ale nie, że nagle gramy czwórką obrońców z tyłu. Wiadomo, że we współczesnym futbolu istotne jest wysokie tempo i intensywność. To jest najważniejsze. Są jednak piłkarze, którzy grają może trochę wolniej, ale więcej widzą i potrafią zaskakująco podać na przykład przez dwie linie. Widzi pan miejsce dla takich piłkarzy jak na przykład Alasana Manneh? Czy dla pana ktoś taki jest do wykorzystania? Bartosh Gaul: "Chcę dokładnie poznać charakter każdego piłkarza" - Tak. Mnie w każdej fazie gry chodzi o kontrolę, a tacy piłkarze ją zapewniają. Alasana Manneh daje kontrolę kiedy gramy piłką, oczywiście trzeba też pamiętać o kontroli w defensywie. Tu chodzi o wybranie jaka mieszanka złożona z piłkarzy w środku pola jest najlepsza dla konkretnego momentu. Chodzi o to żeby cała ekipa w danej formacji pasowała do siebie. Czy dużo czasu będzie pan poświęcał na rozmowy z zawodnikami Górnika o taktyce? Będzie pan ich rozliczał z dotrzymywania założeń taktycznych? - Jeśli chodzi o taktykę i każdą fazę gry to będzie trudna sprawa żeby natychmiast być perfekcyjnie przygotowanym. Ale mogę powiedzieć, że na start ligi będziemy przygotowani dobrze. Jestem romantykiem futbolu ale taktyka to priorytet, wiem czego będę oczekiwał od każdego zawodnika pod względem taktycznym, ale rozmowy z poszczególnymi zawodnikami - a jeszcze ich nie przeprowadziłem - będą dla mnie również wyjątkowo ważne. Istotne jest bowiem nie tylko co to jest za piłkarz, ale również co to za człowiek. Chcę poznać charakter każdego piłkarza. Będę wiedział jak łączyć taktykę i ludzi, którzy mają ją wykonywać. Czeka mnie dużo pracy, ale to jest do zrealizowania. Był czas przekonać się jak Górnik wygląda na tle innych polskich drużyn? - Muszę przyznać, że nie było dużo czasu żeby gruntownie się przygotować, ale interesowałem się ekstraklasą już wcześniej. Kiedy przyjeżdżałem do Polski niejeden mecz zobaczyłem na żywo. W ostatnim tygodniu skoncentrowałem się na oglądaniu meczów Górnika z zeszłego sezonu. Dzięki temu mogłem ocenić w jakim drużyna jest miejscu, czy może realizować moją taktykę i filozofię, czym ma jakąś wizję pracy z tą drużyną. Muszę też poczuć atmosferę, mieć konkretne impresje. Już przekonałem się, że ludzie w regionie żyją Górnikiem. Nie mogę się doczekać pierwszych treningów, ale najpierw poobserwuję drużynę. Cieszę się na ten sezon. Czy dopuszcza pan możliwość transferów z rynku niemieckiego? - Na ten temat jeszcze nie dyskutowaliśmy, będzie teraz czas żeby o tym rozmawiać. Nie jest to wykluczone, ale nie jest też wykluczone, że będziemy brać zawodników zagranicznych. Bartosch Gaul: Kibice, którzy pracują na kopalni oczekują uczciwej pracy Będzie pan stawiał na młodzież, na wychowanków? - Taki jest plan. Mogę powiedzieć, że dla mnie nie ma Górnika bez Akademii. Czy dam radę szybko to zrealizować to na razie nie powiem, muszę wszystkich poznać. Ale wizja i marzenia takie są. Pracowałem przez wiele lat w dwóch klubach gdzie są dobre akademie. Nie jestem fanem sprowadzania zawodników za wszelką cenę. Mamy tutaj wielu piłkarzy, mogę porównać jakie są talenty w Niemczech, jakie są talenty w Polsce i widzę, że tutaj jest duży potencjał. W Bundeslidze rzadko się zdarza, że 16-latek gra w najwyższej lidze, a w Polsce dochodzi do takich przypadków [w Górniku - choćby Dariusz Stalmach, przyp. aut]. Oczywiście nie można zapominać o tych najbardziej doświadczonych, mamy dużo doświadczenia w tej ekipie i to też jest wartość. Pracował pan w Schalke, które ważne jest także dla wielu kibiców pochodzących z Górnego Śląska czy Mazur. Schalker Kreisel to niecodziena taktyka wypracowana jeszcze przed wojną oparta na dużej wymianie podań. Kojarzy pan zapewne Ernsta Kuzorrę czy Fritza Szepana? - Tak. Tam zawsze był ważny etos pracy i to jest również to co pchnęło mnie do Górnika. O to mi właśnie chodzi - region i filozofia gry muszą pasować do siebie. W tamtych czasach zawodnicy Schalke chodzili jeszcze do pracy na kopalni i grali w piłkę. Dziś to już niemożliwe, ale co łączy kibiców Schalke i Górnika, którzy pracowali lub pracują na kopalni - oni oczekują uczciwej pracy, chcą widzieć ekipę, która pracuje w zagrany sposób i to mi bardzo pasuje. Jeśli to się uda zrealizować w Zabrzu - powinno być dobrze. Miał pan w rodzinie górników. Pewnie o to trudno, w Bytowie nie ma kopalni? - Nie mam (uśmiech). Przez 25 lat żyłem jednak w Zagłębiu Ruhry i mam wielu znajomych, którzy z zawodu byli górnikami. Także ze Śląska. Dlatego znam ich mentalność i wiem czego ci ludzie oczekują od piłkarzy na boisku. Rozumiem to i akceptuję. rozmawiał: Paweł Czado