Górnik u siebie przegrał 0-1, w czwartek w Myjawie 1-4 i odpadł z rywalizacji pucharowej. AS Trenczyn zagra w kolejnej fazie z holenderskim Feyenoordem Rotterdam. - Przewaga rywali była w rewanżu większa niż w Zabrzu. Jednym z powodów była szybko stracona, bo już w 10. minucie, bramka. To nas jednak absolutnie nie tłumaczy - dodał Brosz. Jak przyznał, jego zawodnicy w czwartek wypracowali zbyt mało podbramkowych sytuacji. - Zbyt mało mieliśmy atutów, by zaskoczyć rywala. Ani z gry, ani ze stałych fragmentów, ani w pojedynkach jeden na jeden. Tylko na początku drugiej połowy był okres naszej lepszej gry - ocenił. Zaznaczył, że mimo dość szybkiego odpadnięcia warto było grać w LE. - Czekaliśmy na to wiele lat. To tylko pokazuje, że jeszcze długa droga i wiele pracy przed nami. Potrzebujemy czasu, dużej powtarzalności - stwierdził Brosz. Trener AS Trencin Ricardo Moniz był w zupełnie innym nastroju. - To nie było wbrew pozorom łatwe spotkanie. Bo wygrana 1-0 w pierwszym spotkaniu mogła dać złudne wrażenie. Cieszę się z wygranej, z goli. Każdy padł po innym rozegraniu akcji. Teraz czeka nas Feyenoord i mecz w Rotterdamie przy 50 tysiącach kibiców. Nie przestraszymy się, chcemy pokazać nasze umiejętności i potencjał. Już też cieszymy się na spotkanie z Feyenoordem w Żylinie - powiedział Holender. Piotr Girczys