W ostatnim dni zimowego okienka transferowego "Górnicy" pozyskali z Łudogorca Razgrad hiszpańskiego napastnika Higinio Marina. Już po zamknięciu transferowego okna do Zabrza trafił jeszcze jeden z graczy z Półwyspu Iberyjskiego. Od razu się zgodził To 31-letni Dani Pacheco, który ostatnio wstępował w cypryjskim klubie Aris Limassol. - Grałem tam jesienią, zaliczyłem jeszcze występy w styczniu, po czym poinformowano mnie, że mój kontrakt zostaje rozwiązany. Dlaczego? Sam nie wiem dlaczego tak się stało. Musiałem się z tym pogodzić i wróciłem do siebie do domu - tłumaczy nam Pacheco. Milik znowu z golem - zobacz bramkę! W Hiszpanii trenował indywidualnie i pod okiem trenera przygotowania fizycznego. W końcu odezwał się Górnik. - Od razu przystałem na warunki i cieszę się, że znalazłem pracodawcę, bo w tym okresie nie jest o to łatwo - podkreśla. Pacheco ma świetne piłkarskie papiery. Pisaliśmy o tym kilka dni temu. Był królem strzelców mistrzostw Europy do lat 19 w 2010 roku, kiedy z reprezentacją Hiszpanii, w której grał razem m.in. z Koke, Thiago czy Rodrigo, zdobył wicemistrzostwo kontynentu. Był w szkółce Barcelony, grał w Liverpoolu czy był zawodnikiem Atletico Madryt. - Takie CV nie ma żadnego znaczenia. Codziennie na każdym treningu i meczu musisz udowadniać swoją wartość. Ja walczę w Górniku o swoje, o to, żeby mój kontrakt z polskim klubem był przedłużony na kolejny sezon czy sezony - zaznacza. Szalony mecz Dani Pacheco zaczął z wysokiego "C". W niedzielnym meczu z ostatnim w tabeli Bruk-Bet Termalica Nieciecza zabrzanom nie szło. Nie dość że przegrywali, to jeszcze w końcówce musieli grać bez usuniętego za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Erika Janży. Wtedy pomógł wprowadzony na kwadrans przed końcem przez trenera Jana Urbana Pacheco. Świetnie znalazł się w polu karnym i doprowadził do wyrównania 1-1. Oprócz tego miał jeszcze kilka innych udanych zagrań. Ani Igor Angulo, ani Jesus Jimenez, a więc dwaj najlepsi i najbardziej skuteczni obcokrajowcy w historii Górnika, nie mieli takiego wejścia w drużynę. - Znam i kojarzę te nazwiska, wiem ile znaczą dla Górnika. Kiedy przychodzili tutaj, to też nie byli bardzo znani, a jaką markę sobie wyrobili, to naprawdę coś. Ja jestem szczęśliwy, że w tej końcówce mogłem pomóc. Cieszę się z tego gola, bo dzięki temu mamy punkt. To był taki szalony mecz, gdzie sytuacja była za sytuację z jednej i z drugiej strony. Słyszałem, że polska liga jest ciekawa, ale nie spodziewałem się, że aż tak, bo w tym naszym meczu naprawdę sporo się działa i było wiele sytuacji. Teraz trzeba popracować, żeby wyeliminować błędy - zaznacza doświadczony zawodnik z Hiszpanii. Był lepszy od Griezmanna. Teraz ma pomóc klubwi z Ekstraklasy Grali w dziesięciu, a zremisowali. Gol w debiucie