Adam Kompała grając w barwach Górnika w latach 1998-2003 z Widzewem mierzył się jedenastokrotnie. Bilans? Remisowy. Cztery zwycięstwa, cztery porażki i trzy remisy. Co były król strzelców Ekstraklasy pamięta ze spotkań z łodzianami? - Te mecze zawsze były wyrównane. Pamiętam, że w Łodzi nam nie szło i o punkty tam zawsze było ciężko. Natomiast w Zabrzu, przed własną publicznością radziliśmy sobie lepiej. Nie kojarzę abyśmy u siebie tracili punkty z Widzewem. Czego to kwestia? Myślę, że wsparcia kibiców. Wszyscy doskonale wiemy jaki doping prezentują fani Górnika. Z drugiej strony - łódzcy kibice też dawali z siebie wszystko na meczach z nami - wspomina były piłkarz. Adam Kompała ostrzega swoich młodszych kolegów przed zlekceważeniem 12. ekipy Ekstraklasy. - Widzew jest trudnym rywalem. Wielu twierdzi, że to przypadkowa drużyna. Ja tam widzę przede wszystkim niebezpieczną młodzież, której pomaga kilku starszych zawodników. Oni prowadzą grę, ale to ci młodzi stanową napęd łódzkiej drużyny. Ci zawodnicy nie czują respektu przed bardziej rozpoznawalnymi piłkarzami i większymi drużynami od siebie. Myślę, że trener Widzewa sprytnie poukładał tą drużynę. Musimy uważać, bo łodzianie są nieprzewidywalni - grozi palcem "Kompi". Były król strzelców polskiej ligi uważa również, że łodzianie przyjadą na Roosevelta mocno zmotywowani. - Widzew ma o co grać. Ten klub raczej nie jest w najlepszej kondycji finansowej i zawodnicy walczą o swoją przyszłość. Szczególnie ci młodzi... Chcą się wypromować, a kiedy zrobić to lepiej niż w meczu, który pokazuje się o 20:30? Młodość rządzi się swoimi prawami, podejrzewam, że ci chłopcy chcą wyjechać za granicę i bardzo mocno będą chcieli się pokazać w meczu z Górnikiem - kończy były pomocnik. Zobacz wyniki, strzelców bramek, terminarz i tabelę Ekstraklasy