Do tego momentu lepsze wrażenie sprawiał Górnik, ale grając w przewadze do głosu doszła Korona, która nie zdobyła gola w dużej mierze dzięki świetnym interwencjom bramkarza Grzegorza Kasprzika. Gospodarze zainaugurowali wiosnę dwoma porażkami po 0-3, dlatego sobotni mecz miał dla nich ogromne znaczenie psychologiczne. Nie ukrywał tego przed spotkaniem trener zabrzan Ryszard Wieczorek. - Nie zmarnujcie nam kolejnego weekendu - prosił piłkarzy jeden z kibiców. W wyjściowym składzie Górnika zadebiutował słowacki napastnik Tomasz Majtan, który umowę z klubem podpisał cztery dni wcześniej. Zabrakło z kolei m.in. pauzującego za kartki skrzydłowego Prejuce'a Nakoulmy. Pierwsza połowa nie mogła zachwycić ani kibiców, ani siedzącego na widowni selekcjonera kadry Adama Nawałki. Zabrzanie prowadzili atak pozycyjny, nie mając zupełnie pomysłu na rozbicie szczelnej obrony rywali. Schowani za podwójną gardą kielczanie cierpliwie czekali na swoją szansę. Miał ją Jacek Kiełb, który po prostopadłym podaniu Macieja Korzyma był sam na sam z bramkarzem Górnika i spudłował. A że podobnie zachował się po drugiej stronie boiska Łukasz Madej, wynik nie mógł się zmienić. Kilka godzin przed emocjami sportowymi stadion był miejscem nietypowej uroczystości. Na trybunie honorowej odbył się bowiem ślub pary kibiców zabrzańskiej drużyny, która w przerwie urządziła sobie sesję zdjęciową przy murawie. Na mniejszą skalę w takim przedsięwzięciu wziął udział Nawałka, z którym sfotografowało się kilku widzów. Pięć minut po przerwie mogło być 1-0, gdyby Maciej Małkowski dokładniej uderzył piłkę głową po centrze Tomasza Majtana. Po chwili sytuacja gospodarzy zmieniła się jednak diametralnie, bo po faulu na Korzymie czerwoną kartkę zobaczył obrońca Górnika Maciej Mańka. Dało to impuls do bardziej ofensywnej gry gości, którzy mogli szybko objąć prowadzenie, gdyby Serhij Pyłypczuk z pięciu metrów pokonał bramkarza Górnika. Ponieważ gospodarze - mimo osłabienia - nie zamierzali się tylko bronić, gra była dużo ciekawsza. Zdecydowanie bliżej zdobycia gola byli piłkarze Korony. Stworzyli kilka dobrych okazji, musieli jednak się zadowolić jednym punktem. Po meczu powiedzieli: Jose Rojo Martin (trener Korony): - Mieliśmy dzisiaj naprzeciw bardzo mocny i szybki zespół, ale myślę, że jeśli chodzi o sytuację do strzelenia bramek, to nam należało się zwycięstwo. To prawda, że większość okazji mieliśmy grając z przewagą zawodnika. Jestem zadowolony, bo Górnik miał w tym meczu dokładnie dwie sytuacje bramkowe. My myślimy wyłącznie o tym, by opuścić dół tabeli i po konfrontacji z zespołem czołówki jesteśmy zadowoleni. Ryszard Wieczorek (trener Górnika): - Wiedzieliśmy, że Korona będzie przez większość meczu grała defensywnie. Przeprowadzaliśmy wiele akcji bokami boiska, ale przy tak skomasowanej obronie rywala, trudno było o precyzję. W przerwie próbowałem uspokoić chłopaków, aby nie chcieli jak najszybciej wrzucać piłki w pole karne Korony. Kiedy zaczynało się nam dobrze układać, przytrafił się nam błąd taktyczny mojego zespołu. To było decydujące. Gra w dziesiątkę ostudziła nasze zapędy, siłą rzeczy rywale przejęli inicjatywę. Ten punkt jest, moim zdaniem, bardzo ważny i jestem przekonany, że wkrótce pojawią się i zwycięstwa.<a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-gornik-zabrze-korona-kielce-2014-03-01,mid,475584" target="_blank"></a> <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-gornik-zabrze-korona-kielce-2014-03-01,mid,475584" target="_blank">Górnik Zabrze - Korona Kielce 0-0</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-gornik-zabrze-korona-kielce-2014-03-01,mid,475584" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>