<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> Górnik bardzo dobrze zaczął wczoraj spotkanie na stadionie przy ulicy Cichej, już do przerwy strzelając dwa gole. - Póki nie wiedzieliśmy, jaki wynik jest w Lubinie, to robiliśmy swoje. Później, kiedy kibice przerwali mecz i znaleźliśmy się w szatni, to zapalił się nam wynik meczu Arki, która prowadziła 3-1, no i mecz się dla nas zakończył - tłumaczy Interii Bonin. W końcówce przerwanego przez chuliganów Ruchu spotkania, które sędzia Jarosław Przybył przedłużył o 23 minuty, chorzowianie wyrównali na 2-2. Przy wygranej Arki z Zagłębiem w Lubinie 3-1, to właśnie łęcznianie i Niebiescy żegnają się w tym roku z Ekstraklasą. - Czego zabrakło? Matematycznie na tych 37 rozegranych meczów punktów. Było tyle spotkań głupio przegranych, tyle niepotrzebnie straconych bramek. Mogło się to potoczyć zupełnie inaczej - podkreśla smutno doświadczony pomocnik. Co dalej z klubem z Łęcznej i z przyszłością zespołu prowadzonego przez Franciszka Smudę? - Ja na emeryturę się nie wybieram - mówił zaraz po meczu w Chorzowie dziennikarzom z Lubelszczyzny popularny "Franz". W zespole na pewno dojdzie jednak do wielkiej rewolucji. - Nie wiem jak będzie. Ja jeszcze rok mam ważny kontrakt, ale co będzie z klubem , to zarząd, sponsor mają zagadkę co teraz zrobić, żeby tak wszystko poukładać, żeby miało to ręce i nogi - podkreśla Bonin. 33-letni zawodnik, oprócz rumuńskiego obrońcy Gabriela Matei, jest jedynym, którego kontrakt obowiązuje do czerwca 2018. Reszcie piłkarzy Górnika umowy kończą się z końcem tego miesiąca. Działacze Górnika nie mają wiele czasu na podjęcie wiążących decyzji. Nowy sezon startuje przecież już za kilka tygodni. Z Chorzowa Michał Zichlarz