Drużyna z Łęcznej, po 25 minutach gry, przegrywała już w Gliwicach 0-3! - Zapytałem pana Tomka (Musiała - przyp. red.) czy mógłby zakończyć wcześniej pierwszą połową. Wyglądało to bez sensu. Piast co wrzucił piłkę w nasze pole karne, to zdobywał bramkę - opowiada Szmatiuk. Do przerwy bramkę dla łęcznian zdołał jeszcze zdobyć Grzegorz Piesio. Kiedy wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte, to nieodpowiedzialnie zachował się Michał Masłowski. W przeciągu 120 sekund zobaczył dwie żółte kartki i przez ostatnie kilkanaście minut gliwiczanie musieli grać w osłabieniu. Rywal bezlitośnie to wykorzystał, a bohaterem został rezerwowy i debiutujący w składzie łęcznian Javier Hernandez. Hiszpański pomocnik dwukrotnie w ostatnich minutach pokonał słabo broniącego w bramce Piasta Dobrivoja Rusova i Górnik zremisował 3-3. - W drugiej połowie cały czas się coś działo. Były wrzutki, akcje. Liczyliśmy, że coś wpadnie i tak też się stało - podkreśla Szmatiuk. Dzięki cennemu remisowi z wicemistrzem Polski na jego terenie Górnik uniknął piątej porażki w tym sezonie i na koncie ma sześć punktów. Teraz kolejnym rywalem zespoły Adama Rybarskiego na Arena Lublin będzie w najbliższą sobotę rewelacyjna Korona Kielce. Michał Zichlarz, Gliwice Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy