- Coraz więcej zawodników po kontuzjach wraca do treningu i być może już w sobotę będę miał większy wybór. Po Łukaszu Mierzejewskim, który wszedł na boisko w Płocku, liczę, że do pełni sił wróci Bartosz Śpiączka, a ponadto nadejdzie z Turcji certyfikat Nikiego Dzalamidze. Przed trudnymi meczami jakie nas teraz czekają ważne jest, że nie ma nowych urazów, a ponieważ wracają ci zawodnicy, którzy takowe mieli, to kadra staje się coraz szersza - podkreślił szkoleniowiec klubu z Lubelszczyzny. Doświadczony obrońca 34-letni Łukasz Mierzejewski, który zaliczył dopiero pierwszą niespełna godzinę w tej edycji rozgrywek ekstraklasy jest dobrej myśli, zaznaczając, że większa rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie może przynieść tylko pozytywne efekty. Pod jego nieobecność, na pozycji prawego obrońcy występowali Paweł Sasin, Łukasz Bogusławski i Aleksander Komor, którego w Płocku w 31. minucie zmienił właśnie Mierzejewski. - Robię wszystko, by dojść do jak najlepszej formy, ale po lipcowym zabiegu ścięgna Achillesa i okresie rehabilitacji mam pewne braki kondycyjne i brak ogrania, które staram się nadrabiać doświadczeniem. Od pewnego czasu normalnie już trenuję z zespołem, a rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce jest mobilizująca dla wszystkich - powiedział Mierzejewski. Uważa on jednocześnie, że wobec bardzo spłaszczonej punktowo ekstraklasy walkę o czołowe miejsca może jeszcze podjąć każda drużyna. - W obecnej sytuacji wystarczy wygrać dwa mecze, by z dolnych rejonów tabeli awansować do czołowej ósemki. Jest więc o co walczyć - dodał defensor Górnika. Górnik Łęczna podejmować będzie Śląsk Wrocław w meczu 14. kolejki ekstraklasy w sobotę, o godz. 15.30 na Arenie Lublin.