W meczu długo zanosiło się na remis. Oba zespoły miały sytuacje, oba raziły nieskutecznością i wydawało się, że oba zdobędą po punkcie. W 85. minucie sędzia Damian Sylwestrzak został jednak zawołany do monitora przez sędziów VAR. Po szybkiej analizie zdecydował, że Conrado został sfaulowany w polu karnym przez Jugasa i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Paixao i pewnym strzałem zdobył bramkę. Krakowianie rzucili się do odrabiania strat i mieli jeszcze dobre okazje, ale byli nieskuteczni. W końcówce domagali się jednak rzutu karnego za faul na Patryku Makuchu, ale tym razem sędzia Sylwestrzak nawet nie podszedł do monitora. - Sprawy z VAR-em zrobiły bałagan. Skoro sędziowie zdecydowali, że jedną sytuację się ogląda, a drugą nie... Najwyraźniej pan Raczkowski [sędzia VAR - przyp. red.] wie lepiej - mówi trener Zieliński. Piłkarz Barcelony szczerze o Lewandowskim: "On jest szalony!" - Sytuacja w naszym polu karnym była 50 na 50. Conrado szukał kontaktu z Jugasem, było dotknięcie, sędzia podyktował karnego i OK. Ale za chwilę była podobna sytuacja w polu karnym Lechii, ale słyszę, że "nie było kontaktu" i to jest bardzo ciekawe. Można było podbiec do VAR-u i sprawdzić. Raz VAR pomaga, raz zabiera... - rozkładał ręce szkoleniowiec. Cracovia - Lechia 0-1. Zieliński: Wściekłość i rozczarowanie Po porażce Cracovia spadła na siódme miejsce w tabeli, z kolei Lechia opuściła ostatnią pozycję. - Nastroje w szatni są minorowe, panuje wściekłość i rozczarowanie. Ale jeśli oddaje się 22 strzały, z czego 10 celnych i nie zdobywa gola, to można mieć pretensje tylko do siebie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie ciężki mecz, do pierwszej bramki, liczyliśmy jednak na to, że będzie ona po naszej stronie - przyznał Zieliński. PJ