- Wszystko, co mamy w tej chwili do powiedzenia zostało zawarte w oficjalnym komunikacie na naszej stronie klubowej. Oczywiście nie była to łatwa decyzja, ale z drugiej strony nie mogliśmy czekać bezczynnie - powiedział w rozmowie z Interia.pl wiceprezes Cracovii Jakub Tabisz.Właściciel i prezes klubu - prof. Janusz Filipiak od dawna nie był zwolennikiem Stawowego. Czarę goryczy przepełniła sobotnia porażka z Piastem Gliwice 1-5. - W najczarniejszych snach nie myślałem, że drużyna, która w sezonie zasadniczym będzie momentami grała świetną piłkę, będzie się liczyć w naszej Ekstraklasie, będzie myśleć o jej górnych rejonach, nagle stanie się zespołem, który musi się martwić o ligowy byt. Stało się to bardzo szybko, nagle i przyznam się, że brakuje mi słów, dlaczego tak się dzieje. Drużyna jest przybita, a przed państwem siedzi winowajca tego, co zaczęło się dziać od zakończenia rundy zasadniczej - stwierdził Stawowy na konferencji prasowej po meczu z Piastem, przegranym 1-5. Porażka z gliwiczanami była czwartą z rzędu. Zaczęło się od przegranej z Koroną, która przypieczętowała fakt, że Cracovia będzie musiała występować w grupie spadkowej, a potem "Pasy" uległy Podbeskidziu Bielsko-Biała, Widzewowi Łódź i Piastowi. W sobotę Stawowy nie zamierzał jednak wywieszać białej flagi. - Może ktoś oczekuje deklaracji, że składam rezygnację i odchodzę z Cracovii. Gdyby to była inna pora sezonu, do rozegrania jeszcze wiele meczów, być może bym tak zrobił. Natomiast pozostały jeszcze cztery kolejki i nie chciałbym być oceniany, jako trener, który nie ma pomysłu, trener, który się wystraszył, który rezygnuje, który zostawia Cracovię i odchodzi, bo to byłoby najłatwiejsze rozwiązanie z mojej strony, co nie zmienia faktu, że w klubie są jeszcze władze. W pełni oddaję się do dyspozycji zarządu, tym bardziej, że wiem i wie to też moja drużyna, o tym też się mówi, pisze, iż w czerwcu ma nastąpić zmiana trenera, więc w takiej sytuacji piłeczka jest po stronie klubu - powiedział. - Powtórzę jeszcze raz, gdyby została cała runda, to pewnie podałbym się do dymisji, ale nie na konferencji prasowej, a po dogłębnej analizie i rozmowie z piłkarzami. Bo może ja czegoś nie wiem. Być może ja wierzę w to, co mogę zrobić i w to, co robimy na co dzień, ale być może nie wierzy zespół, a wtedy to druga strona medalu. Jeśli ktoś liczy, że ja zmienię coś w swojej pracy treningowej, to powinien na tyle mnie znać, iż jestem w niej konsekwentny do bólu. Jedyne co można zmienić to skład wyjściowy i najważniejszą rzecz - podejście i kwestie mentalne. Żeby jednak zmieniać kwestie mentalne trzeba to zostawić jednej osobie, trenerowi, i nie chciałbym mieć w tym względzie niczyjej pomocy - dodał Stawowy. W poniedziałek jego druga przygoda przy Kałuży została jednak zakończona. Stawowy wcześniej prowadził Cracovię w latach 2002-06, wprowadzając ją z III ligi do Ekstraklasy. Wrócił do klubu z Kałuży w czerwcu 2012 roku, a w zeszłym sezonie wywalczył awans z "Pasami" do Ekstraklasy. Pan Wojciech zostawia swój ukochany klub na 14. pozycji, z dorobkiem 20 pkt. Z pewnością nie zwolnił go tylko zarząd, a przede wszystkim piłkarze. Po meczu z Piastem Stawowy zasugerował, że między nim a piłkarzami "chemia mogła się wyczerpać i gdzieś się nie rozumiemy". - Prosty przykład: liczba długich piłek w spotkaniu z Piastem to była chyba suma wszystkich, jakie wykonaliśmy w zeszłej rundzie we wszystkich spotkaniach, a to nie jest moja strategia grania - podkreślał Wojciech Stawowy. Od dzisiaj były trener Cracovii, który ze swej funkcji został zwolniony.Autor: Paweł Pieprzyca, współpraca: MiBi