Po tym zwycięstwie "Pasy" awansowały na 10. miejsce w tabeli, ale tracą już tylko dwa punkty do zajmującego siódme miejsce klubu z Podlasia. - Mieliśmy z Jagiellonią parę dobrych momentów, ale były też złe, szczególnie po strzeleniu przez nas bramki, kiedy zamiast grać "swoje" wdaliśmy się w taki boiskowy chaos - stwierdził Stawowy. - Każdy mecz ma swoje fazy, ale i tak wszystko weryfikuje wynik. Gdybyśmy wygrali to uznano by, że taktyka była świetna, stało się jednak inaczej - dodał Piotr Stokowiec, szkoleniowiec Jagiellonii. W poniedziałkowym spotkaniu debiut w barwach gospodarzy zaliczył Janis Papadopoulos, który w swojej karierze dwa razy został mistrzem Grecji z Olympiakosem Pireus, choć nie był podstawowym graczem tej drużyny, w której w ciągu trzech lat zanotował 28 występów. - Jestem bardzo zadowolony z jego postawy. Nie jest to klasyczny napastnik, ale jest kreatywnym graczem. Potwierdził, że niezależnie na jakiej pozycji z przodu będzie grał, to się tam sprawdzi. Jego debiut oceniam bardzo pozytywnie. Dzisiaj zadebiutowałby też Bartek Kapustka, który był już przygotowany do wejścia do środka pola, ale ponieważ Krzyśka Nykla złapały bóle, musieliśmy zmienić decyzję i wpuścić kogoś innego - powiedział Stawowy. Papadopoulos w wyjściowym składzie zastąpił Vladimira Boljevicia, który pierwotnie był w nim awizowany. - "Władek" rano niedobrze się poczuł, miał problemy żołądkowe. Na zbiórce wyglądało to lepiej i zdecydowaliśmy wspólnie, że spróbuje, ale na rozgrzewce widać było, że nie da rady. Nie jest to jednak kontuzja i na mecz z Podbeskidziem będzie gotowy - wytłumaczył szkoleniowiec "Pasów". Problemy zdrowotne miała też Jagiellonia, w której zabrakło m.in. Rafała Grzyba, Jonatana Strausa i Mateusza Piątkowskiego - Michał Pazdan miał infekcję wirusową, ale to twardy zawodnik i dzisiaj zagrał na własną prośbę - stwierdził Stokowiec. Trener Cracovii na konferencji prasowej został zapytany o występ Denissa Rakelsa, który według opinii jednego z dziennikarzy prezentował się bardzo słabo. - Denis dołączył do nas w pewnym momencie, ale czasu, który stracił, ponieważ nie przygotowywał się z nami od początku, a wcześniej nie grał regularnie, jednak mu brakuje. To jest zawodnik szybki, sprawny i ja w niego wierzę, ale u nas jest tak, że dopóki się samemu nie zobaczy, to się nie wierzy trenerowi Stawowemu, bo jeśli on nie wstawia kogoś do składu to ma z nim problem, a tak nie jest - powiedział opiekun beniaminka T-Mobile Ekstraklasy. Cracovia wciąż musi walczyć o czołową ósemkę, a teraz przyjdzie jej rywalizować w Bielsku-Białej. Na pewno tam, jak i do końca sezonu zasadniczego, zabraknie w jej składzie kontuzjowanych Dawida Nowaka, Saidiego Ntibazonkizy i Marcina Budzińskiego. - Po podziale może będą mogli zagrać, ale na pewno nie we wszystkich siedmiu meczach. Jeśli dostaniemy się do czołowej ósemki, w co mocno wierzymy i taką wiarą chcemy zarazić niedowiarków, to tam będzie się grało jednak spokojniej, bo w ostatnich latach pod koniec sezonu zawsze było tutaj nerwowo - mówił Stawowy. - Naszym celem jest awans do czołowej ósemki i o nim mówiłem już przed sezonem, chociaż niektórzy widzieli nas walczących o mistrzostwo Polski. Życzę im wszystkiego dobrego - zakończył trener "Pasów". Autor: Paweł Pieprzyca