Wiosną Wisła śrubuje frekwencyjne rekordy. We wtorek klub przekroczył granicę 15 tys. sprzedanych karnetów i tym samym pobił pod tym względem rekord Ekstraklasy. Bilety na derby też rozchodzą się w okamgnieniu i wiele wskazuje, że na niedzielnym spotkaniu będzie blisko 30 tys. widzów! Zamiana ról - Presja? Nie, czuję raczej motywację. Chcę żyć atmosferą tego meczu i być przygotowany na to, co mnie tam czeka - podkreśla Cabrera. - Zresztą kto nie lubi takich meczów? Czasem nawet lepiej grać na boisku rywala, bo wszyscy są przeciwko tobie. Jeśli jesteś na to gotowy, to wroga atmosfera może podbudować - dodaje. Inna sprawa, że tym razem Cracovia na Reymonta nie jedzie jak na ścięcie. Piłkarze Michała Probierza wygrali osiem z ostatnich dziewięciu spotkań, mają cztery punkty więcej od Wisły i znajdują się w górnej połowie tabeli (Cracovia jest na szóstej pozycji, Wisła na dziesiątej). - Musimy przejąć inicjatywę i od pierwszej minuty grać jak zespół. Najważniejsze jest zwycięstwo - podkreśla Cabrera.Na Reymonta wybiera się też spora grupa kibiców Cracovii, którzy wykupili całą przysługującą im pulę, czyli 1550 biletów. Mają dopingować z całych sił, bo ostatnio ociepliły się stosunki między fanami "Pasów" a zarządem. Inaczej sprawa wygląda w Wiśle, bo część trybun ciągle bojkotuje posunięcia ludzi odpowiadających za politykę klubu (pisaliśmy o tym TUTAJ). - Wiadomo, że lepiej gra się u siebie, ale oba boiska są takie same, mają podobne wymiary. Wiem, że trybuny pomagają w trakcie derbów, ale z tego co wiem, to od nas też wybiera się liczna grupa kibiców i liczę na ich doping - podkreśla Michał Helik, obrońca "Pasów". Uwaga na emocje Ostatnie derbowe statystyki nie są dla piłkarzy Cracovii jednak zbyt optymistyczne. Za trenera Michała Probierza przegrali wszystkie trzy spotkania z Wisłą, ale w niedzielę liczą na odwrócenie złej passy. - W szatni panuje pełna mobilizacja i jedziemy na Reymonta wygrać. Jesteśmy zmotywowani, chcemy zgarnąć trzy punkty, ale nie możemy też się dać ponieść emocjom - przyznaje Helik. PJ