"Pasy" grały w Ekstraklasie przez osiem lat. Po spadku w 2012 roku wrócił do zespołu trener Wojciech Stawowy, z którym drużyna zanotowała trzy awanse z rzędu przechodząc drogę od trzeciej ligi do T-Mobile Ekstraklasy. Nie bez trudności, ale udało mu się w czerwcu powtórzyć to, co zrobił w 2004 roku. Cracovia w zakończonym sezonie zajęła drugie miejsce w I lidze za Zawiszą Bydgoszcz, wykorzystując na finiszu potknięcia Floty Świnoujście i przede wszystkim Teremaliki Bruk-Bet Nieciecza. Jest problem z napastnikiem, a raczej jego brakiem - Dla mnie Stawowy to jest bardzo dobry trener. Wiem, że teraz panują o nim niepochlebne opinie, bo nie podobał się styl awansu - mówi Węgrzyn. - Trener wie na pewno więcej niż ja, bo obcuje z tymi zawodnikami na co dzień, ale już sam fakt, że awans nie został wywalczony w sposób zdecydowany świadczy, że ta drużyna do Ekstraklasy nie jest całkowicie przygotowana. - Na pewno jest problem z napastnikiem. Na wiosnę został sprowadzony Michał Zieliński, który moim zdaniem może grać z kontrataku, natomiast dużo traci w ataku pozycyjnym, a Cracovia w większości stawia na to drugie rozwiązanie - mówi Węgrzyn, który uważa, że wzmocnienia są nieodzowne, szczególnie że z zespołem pożegnali się już wspomniany Zieliński i obrońca Mate Lacić, który przez pół roku nie zdążył nawet zadebiutować przy Kałuży. - Ożywienie w drużynie następuje, gdy przychodzą dobrzy piłkarze, a ci którzy w niej są potrafią się do nich dopasować poziomem. Cracovii potrzebna jest może nie jakaś rewolucja, ale trzech dobrych piłkarzy na każdej pozycji. Na pewno napastnik, być może boczny obrońca i też pomocnik. Patrząc po składzie, nie widzę w "Pasach" piłkarzy, którzy mogliby zdominować ligę. Może nie chodzi o pełną dominację, ale - znając prezesa Janusza Filipiaka i jego ambicje, podejrzewam, że chciałby znaleźć się w pierwszej ósemce przy podziale Ekstraklasy. A żeby tak się stało, to Cracovia musiałaby się trochę wzmocnić - uważa były piłkarza Cracovii, który grał jeszcze w dwóch innych krakowskich klubach - Hutniku i Wiśle. "Niektórzy twierdzą, że mieliśmy za długie urlopy" Zawodnicy beniaminka T-Mobile Ekstraklasy w poniedziałek wrócili do treningów po urlopach. - Przerwa między sezonami była krótka, bo do ósmego czerwca graliśmy jeszcze w pierwszej lidze. Chciałem, jak to tylko możliwe, dać chłopcom odpocząć, dlatego te dwa tygodnie przerwy były optymalne, chociaż niektórzy twierdzą, że mieliśmy za długie urlopy. Ten czas do pierwszego meczu, który rozegramy 21 lipca, w zupełności nam jednak wystarczy, by dobrze przygotować zespół. Pełną parą ruszamy w środę od zgrupowania w Zakopanem - tłumaczy Wojciech Stawowy. "Pasy" w Zakopanem będą przebywać od 26 czerwca do 6 lipca, a potem do rozpoczęcia ligi będą już trenować na własnych obiektach. - W sobotę i niedzielę rozegramy turniej w Zakopanem, m.in. z udziałem Podbeskidzia Bielsko-Biała, a potem sparingi z Garbarnią Kraków, Sandecją Nowy Sącz i drużyną z New Jersey, złożoną z piłkarzy w przedziale wiekowym 20-23 lata - mówi Stawowy. Młody zaciąg z Legii? Szkoleniowiec od poniedziałku przygląda się czterem młodym piłkarzom: Mateuszowi Żebrowskiemu (Legia), Bartoszowi Żurkowi (Legia), Damianowi Szpakowi (Motor Lublin) oraz Bartoszowi Jarochowi (Resovia). - Testowani piłkarze będą z nami do środy, kiedy zadecydujemy, czy któryś z nich pojedzie z nami na zgrupowanie. Jeśli jednak nie zostanie zabrany do Zakopanego, nie będzie to oznaczało, że rezygnujemy z dalszego sprawdzianu tych zawodników obserwowanych przez pewien czas przez dyrektora sportowego Piotra Burlikowskiego. Najlepiej z nich w poniedziałek prezentował się Żurek i jeśli się to potwierdzi na kolejnych zajęciach, niewykluczone, że zabiorę go do Zakopanego - zakończył trener. Oprócz tego, na testach medycznych jest 32-letni obrońca Marcin Kuś, który w 2000 roku był w składzie świętującej mistrzostwo Polonii Warszawa, z którą rok później wywalczył Puchar Polski. Już wkrótce się przekonamy, czy na zgrupowaniu w zimowej stolicy Polski 'Pasy" będą testowały kolejnych piłkarzy. Autor: Paweł Pieprzyca