Przed meczem "Pasów" z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (1-2) m.in. zorganizowano zbiórkę darów dla Ukraińców, spotkanie poprzedziła minuta ciszy, a przez całe spotkanie wyzywano Władimira Putina. To właśnie w tym meczu w Cracovii zadebiutował Konoplanka, który umowę podpisał kilkanaście dni temu. - Bardzo dziękuję za wsparcie dla naszego kraju. To, co zobaczyłem przed meczem było nie do opisania. Tych uczyć nie da się przekazać. Miałem łzy w oczach. Dobrze widzieć, jak kraje wokół nas wspierają nas i nie akceptują tego, co się dzieje. Duży szacunek dla Was, dziękuję Polsko - podkreślał Konoplanka po spotkaniu. Wojna na Ukrainie. Konoplanka wciąż czeka na rodzinę Piłkarz cały czas jest jednak rozbity, ponieważ jego rodzina wciąż znajduje się na Ukrainie. Jego żona z dziećmi z Kijowa przedostała się już na granicę, ale dalej jest po ukraińskiej stronie. - Niby są tuż obok, ale wciąż daleko... Moje serce nie jest spokojne myśląc o rodzinie i wydarzeniach w moim kraju. Chciałbym powiedzieć bardzo dużo, wiele myśli krąży po mi głowie... Od czterech dni nie myślę o treningach, przed meczem też nie myślałem o piłce nożnej. Trudno jest się skoncentrować na sporcie i czymkolwiek innym. Ludzie porzucili wszystko, co umieją i na czym się znają. Teraz to nie jest ważne. Teraz najważniejsze jest ocalenie życia, naszego państwa i naszego wojska, które walczy o nasz kraj. Umierają żołnierze, rodziny, umierają nasze dzieci - mówi ze łzami w oczach Konoplanka. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! - Rosjanie z jakiegoś powodu weszli do naszego kraju i pozwalają sobie na... Dzieci umierają! Nasi rodzice tam są! A oni strzelają po naszych przedszkolach i szkołach. Dlaczego? Kiedy to wszystko się skończy? Prezydent Zełenski stawia bardzo proste pytanie: "Dlaczego ty to robisz?" Odpowiedzi nie ma. Cały świat czeka, a Putin cieszy się z widoku krwi na ulicach. Wiele chciałbym powiedzieć, ale niech on po prostu spier*** z naszej ziemi - kończy Konoplanka. PJ