Była godzina 12.09, a grający w drugim zespole "Pasów" Kita strzelił z bliska po rzucie rożnym. Zdobywca pierwszego gola był zmieszany tym, że już w przerwie otoczyli go dziennikarze. - Piłka wpadła mi pod nogi i udało mi się strzelić. Czego mi życzyć w nowym roku? Przede wszystkim zdrowia, a drużynie sukcesów, które chciałbym z nią osiągnąć - powiedział Przemysław Kita. Co ciekawe 20-letni napastnik niedawno przedłużył kontrakt z krakowskim klubem i zapewnia, że nie obawia się "klątwy", która mówi, że kto otworzy wynik treningu, wkrótce pożegna się z zespołem. Niedawno w ten sposób z Cracovii odchodzili: Marcin Bojarski, Przemysław Kulig, Dariusz Pawlusiński i Piotr Giza. - Ale Bartek Dudzic strzelił przed rokiem, a radzi sobie bardzo dobrze. Zresztą dziś także, bo już w pierwszej połowie zdobył dwie bramki - przypomniał Kita. Piłkarze grali dwie połowy po 25 minut, a mecz oglądało 3249 kibiców. Wygrał pierwszy zespół 5-1, choć trzeba dodać, że trzykrotnie ratował go słupek. Dwukrotnie trafił w niego Bartosz Kapustka (w tym raz z karnego w 10. minucie), a raz Mariusz Panek. W obramowanie bramki piłkę posłał też Marcin Kuś z pierwszej drużyny. Tych goli mogło być więc zdecydowanie więcej, tym bardziej, że w końcówce piłkarze, przede wszystkim pierwszej Cracovii, chcąc się popisać, marnowali wyborne sytuacje. - Skuteczność będzie się liczyła w lidze, dzisiaj to przede wszystkim miała być fajna zabawa - mówił jednak Wojciech Stawowy, szkoleniowiec "Pasów". - Cieszy fakt, że pomimo przerwy w T-Mobile Ekstraklasie kilka razy rozegraliśmy akcje w naszym stylu - dodał trener. Tak było np. przy bramce zdobytej przez Marcina Budzińskiego "podcinką". Pomocnik Cracovii wyróżnił się w środę nie tylko golem, ale i tym, że całe spotkanie grał w normalnych, a nie piłkarskich, butach. Tradycyjnie na noworocznym treningu "Pasów" stawił się prezydent Krakowa - prof. Jacek Majchrowski. - Życzę po prostu, aby ten sezon Cracovia skończyła na "pudle" - powiedział. Bardziej powściągliwy był trener Stawowy, który życzył sobie, piłkarzom i fanom, aby Cracovia spokojnie się utrzymała, awansując do czołowej ósemki po sezonie zasadniczym. Czy to się uda, będzie zależało przede wszystkim od tego, ilu piłkarzy odejdzie w zimowym oknie transferowym. Większości podstawowych graczy w czerwcu kończą się kontrakty, podobnie zresztą jak samemu trenerowi. - Przede wszystkim chciałbym zachować stan posiadania, choć wiem, że zawodnicy mają różne oferty, co mnie nie dziwi. Liczę jednak na to, że wszyscy zostaną - stwierdził szkoleniowiec "Pasów". - Jeśli chodzi o transfery do klubu to w tym momencie widzę ciemność. To jest działka dyrektora sportowego Piotra Burlikowskiego, ale ja oczywiście będe opiniował każdy zakup - dodał Stawowy. Kibice zgromadzeni na treningu noworocznym gorącymi oklaskami nagrodzili także hokeistów, którzy przed kilkoma dniami zdobyli pierwszy w historii klubu Puchar Polski. Trofeum zaprezentował trener Rudolf Rohaczek, a z trybun rozległo się: "Hej, heja, heja, Cracovia mistrzem hokeja!". Piłkarze do normalnych zajęć wracają 8 stycznia, ale w komplecie zbiorą się 10 stycznia. - Wtedy wypadają prawosławne święta Bożego Narodzenia, dlatego piłkarze z Bałkanów dostali dwa dni wolnego więcej - tłumaczył trener Stawowy. W środę na treningu noworocznym nie było żadnego zagranicznego zawodnika "Pasów". Od początku w przygotowaniach będzie mógł brać udział Dawid Nowak, który w meczu 20. kolejki z KGHM Zagłębiem Lubin doznał kontuzji. - Na szczęście jest zdrowy, podobnie jak wszyscy. 12 stycznia wyjeżdżamy na pierwszy obóz do Uniejowa, gdzie rozegramy dwa sparingi, potem czeka nas wyprawa do Turcji, gdzie zagramy przynajmniej trzykrotnie, a następnie wracamy do Krakowa i przed ligą zmierzymy sie jeszcze w jednym meczu kontrolnym - powiedział szkoleniowiec Cracovii. Tradycja treningów noworocznych sięga lat 20. ubiegłego wieku. Ponieważ była to zabawa, nikt nie dokumentował tych pojedynków. Jedna z pierwszych wzmianek dotyczy roku 1930, kiedy pierwszy zespół pokonał rezerwy 7-2, a strzelcem premierowego gola był Józef Kubiński. Trzy premierowe trafienia ma na koncie wychowanek Cracovii Paweł Zegarek, co jest rekordem, biorąc pod uwagę dostępne materiały. Jego bramki rozpoczynały 1993, 1994 i 2001 rok. Wyczyn Zegarka powtórzył Marcin Bojarski, który pierwszego gola strzelał w 2004, 2006 i 2008 roku. Cracovia - Cracovia II 5-1 (3-1) Bramki: Bartłomiej Dudzic (7.), Marcin Budziński (15.), Bartłomiej Dudzic (19.), Paweł Jaroszyński (34.), Marcin Kuś (45.) - Przemysław Kita (2.). Cracovia: Pilarz, Nykiel, Kuś, Żytko, Danielewicz, Budziński, Steblecki, Dudzic, Szeliga, Dąbrowski, Marciniak oraz Zejdler, Jaroszyński. Cracovia II: Szarek, Duszyk, Wasiluk, Moskal, Łucarz, Krasuski, Żurek, Wdowiak, Kapustka, Kita, Szewczyk oraz Dębowski, Bartosz, Panek, Dobosz, Gala, Klimczyk, Szymczak i Maciej Palczewski. Sędziowali Ireneusz Mazur i Sławomir Steczko. Widzów: 3249. Autor: Paweł Pieprzyca