Przed i w trakcie spotkania doszło do wielu niecodziennych zdarzeń. W sobotę nad Krakowem przeszła ulewa i kilka godzin przez rozpoczęciem meczu Cracovia poinformowała, że "na ten moment jego rozegranie jest niemożliwe". Z kolei 45 minut przed pierwszym gwizdkiem Marzen Młynarczyk-Warwas, rzecznika "Pasów", napisała w mediach społecznościowych: "Informujemy, że mecz Cracovia - Pogoń Szczecin się odbędzie. Po konsultacji z służbami zabezpieczającymi oraz ze względu na to, że w wyniku intensywnych opadów deszczu doszło do poważnych uszkodzeń w infrastrukturze stadionu, których nie jesteśmy w stanie usunąć w krótkim czasie, nie możemy otworzyć trybun. Mogło by to mieć wpływ na bezpieczeństwo kibiców. Serdecznie przepraszamy!" - poinformowała rzecznika Cracovii. Tę informację część kibiców otrzymała dopiero w momencie, gdy byli już przed stadionem. Ostatecznie jednak wielu z nich - mimo zakazu - dostało się na obiekt, choć oficjalnie było to zakazane. W tej sytuacji sprawą zainteresowała się także policja i prokuratura, a sprawa badana jest pod kątem naruszenia przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Chaosem organizacyjnym zajęła się również Komisja Ligi. O uchybieniach przy okazji meczu Cracovia - Pogoń komisja miała debatować w środę, ale żadne decyzje nie zostały podjęte. Okazuje się bowiem, że sprawa jest wielowątkowa i potrzeba więcej czasu na jej dokładne zbadane. Piotr Jawor