- Przed losowaniem turnieju finałowego życzyłem sobie, aby w półfinale zagrać z drużyną z Sanoka. Jak już tam jechać, to należy pierwsze spotkanie rozegrać z gospodarzami. Mówiąc poważniej jest to bardzo dobry układ ze względów szkoleniowych. Jeśli zwyciężymy w półfinale, to rozegramy dwa spotkania z silnymi przeciwnikami. W przypadku porażki mamy dodatkowy czas na treningi - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej Rohaczek. Finałowy turniej odbędzie się w dniach 28-29 grudnia w Sanoku. W półfinale miejscowy Ciarko PBS Bank zmierzy się z Comarch Cracovią, zaś JKH GKS Jastrzębie Zdrój z Aksam Unią Oświęcim. W poprzednim sezonie trofeum zdobył zespół z Sanoka. W tym sezonie "Pasy" ani razu nie zdołały pokonać Ciarko PBS Bank (w lidze czy fazie grupowej PP). Jednak szkoleniowiec Cracovii wierzy, że tym razem będzie inaczej. Według niego o zwycięstwie zadecyduje forma bramkarzy oraz liczba kar dla poszczególnych drużyn. Jak przypomniał Rohaczek krakowianie nigdy nie zdobyli Pucharu Polski. - Chcemy w Sanoku zagrać tak, aby nie wracać do domu wieczorem pierwszego dnia turnieju - zaznaczył. Dla Adriana Kowalówki (obrońca), który przybył do Cracovii z Aksam Unii Oświęcim, gra w stolicy Małopolski będzie swoistym "wybawieniem". Nie jest tajemnicą, że nie był ulubieńcem oświęcimskim kibiców. - W zarządzie klubie działa mój ojciec. Były pomówienia, że grałem dzięki niemu. Jednak w okresie gdy byłem w Unii, zespół trenowało kilka osób i każdy mnie widział w składzie. Zdobywałem też dla drużyny gole, wysoko byłem w punktacji kanadyjskiej - powiedział zawodnik, który w czwartek oficjalnie został zaprezentowany w Krakowie. Do drużyny Comarch Cracovii w trwającym do wtorku "okienku transferowym" dołączyło dwóch nowych zawodników. Oprócz Kowalówki - Maciej Postek (napastnik) z Vienna Capitals.