- Co za gol! Nie wiem, czy klasyfikacji na bramkę sezonu nie mamy właśnie rozstrzygniętej - łapał się za głowę Radosław Majdan w rozmowie z Interią. Były bramkarz reprezentacji Polski pracował w Canal+Sport podczas poniedziałkowej konfrontacji "Pasów" z Rakowem. - Jak długo żyję, nie pamiętam, aby w naszej Ekstraklasie bramki padały po strzale, po którym piłka leci z prędkością 119 km/h - mówił z uznaniem dla Kakabadze dziennikarz stacji Filip Surma, który przy Kałuży pracował w sztabie Oresta Lenczyka.- Czuję się wspaniale. Przede wszystkim dlatego, że wygraliśmy, a to jest zawsze najważniejsze. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Być może w pierwszej połowie Raków był trochę lepszy od nas, ale w ujęciu całego meczu graliśmy lepiej. Jestem szczęśliwy z tego, że strzeliłem bramkę, ale bardziej ze zwycięstwa - powiedział w pomeczowej strefie wywiadów Otar Kakabadze. Probierz nie stawiał na Kakabadze. Otar i tak jest mu wdzięczny Za kadencji Michała Probierza w Cracovii wiodło mu się nie najlepiej, ale do nikogo nie żywi urazu. Po debiucie z Górnikiem Łęczna zagrał siedem minut z Lechią (0-3), jedną połowę ze Stalą Mielec (3-3) i mimo że strzelił jej bramkę, w pozostałych czterech meczach wyleciał ze składu. Nie podniósł się z ławki nawet w derbach Krakowa (0-1). Dwa razy był zesłany nawet do trzecioligowych rezerw, na mecze z Wólczanką Wólka Pełkińska (1-1) i Orlęta Radzyń Podlaski (4-1). O Probierzu Kakabadze wypowiada się z szacunkiem. - Przede wszystkim chciałem podziękować Michałowi Probierzowi za współpracę. Jestem w Cracovii dzięki niemu. Jestem zadowolony z całego okresu, jaki spędziliśmy wspólnie. Teraz mamy nowego trenera i wszyscy zawodnicy są o wiele bardziej zmotywowani. Pierwsze zwycięstwo, zdobycie pierwszych trzech punktów to również zasługa Jacka Zielińskiego. To dobry prognostyk przed kolejnymi czterema meczami, jakie nam pozostały przed przerwą zimową. Zaczęliśmy dobrze nowy etap i musimy kontynuować tę drogę - mobilizuje siebie i kolegów Otar. Willy Sagnol z deską ratunkową Deską ratunkową była dla niego reprezentacja Gruzji, której podstawowym piłkarzem jest w ostatnich miesiącach i gra po 90 minut. Selekcjoner Willy Sagnol powierzył mu nawet opaskę kapitańską we wrześniowym towarzyskim meczu z Bułgarią (1-4). Gruzini pod skrzydłami Sagnola wprawdzie przegrali walkę o awans na mundial z Hiszpanią, Szwecją i Gruzją, ale w dwumeczu okazali się lepsi od "Trzech Koron", pokonując je u siebie 2-0. Jacek Zieliński: Wejście Kakabadze strzałem w dziesiątkę Inna rzecz, że Jacek Zieliński, który po blisko pięciu latach wrócił do Cracovii, wykazał się trenerskim nosem, wpuszczając w drugiej połowie meczu z Rakowem Kakabadze. - Wprowadzenie Kakabadze okazało się być strzałem w dziesiątkę, natomiast ten piłkarz był od początku przewidziany w moim planie do gry. Być może grałby od początku, ale dwa mecze po 90 minut w reprezentacji, podróż Tbilisi - Monachium - Kraków trochę go nadszarpnęły. Przeprowadził z nami raptem trzy treningi, dlatego ostateczny plan był taki, aby wprowadzić go już na podmęczony Raków. W moim zamyślę ten chłopak będzie odgrywał ważną rolę - nie kryje Jacek Zieliński, zapytany przez Interię o Gruzina. Pewne jest jedno: Otar Kakabadze ustawił sobie poprzeczkę dość wysoko, jednocześnie wkupił się w serca kibiców "Pasów" piękną bramką. Trener Zieliński ma świadomość, że to dopiero początek trudnej trasy. Liczy na to, że zimą zespół zostanie wzmocniony. Na razie eksperci, na czele <a href="https://sport.interia.pl/klub-cracovia/news-cracovia-zielinskiego-wygrala-troche-jak-cracovia-probierza,nId,5663185">z red. Pawłem Pieprzycą z Interii nie mogą odeprzeć wrażenia, że styl gry "Pasów" do złudzenia przypomina ten z czasów Michała Probierza.</a> Z drugiej strony jednak trudno oczekiwać cudów po kilku treningach z tymi samymi piłkarzami.Michał Białoński, Interia