Przed meczem można było poczuć się, jakby nie było to spotkanie Ekstraklasy, ale wydarzenie zorganizowane specjalnie po to, by wspomóc Ukraińców. W okolicach stadionu dary dla Ukraińców zbierali Tomasz Siemieniec, były kierownik Cracovii oraz Oleksij Dytiatjew, ukraiński zawodnik "Pasów". - Trzymajcie się, Olek - zagadywali kibice, a piłkarz każdemu z osobna dziękował i podawał rękę. Na bandach wokół stadionu wyświetlono napis "Cracovia z Ukrainą", a z głośników leciały niemal wyłącznie piosenki wykonywane w języku ukraińskim. Na prezentację cała drużyna "Pasów" wyszła z ukraińskimi flagami, a kibice oklaskami nagrodzili Ukraińców z obu drużyn: Artema Putiwcewa z Bruk-Betu oraz Jewhena Konoplankę i Ołeksija Dytiatjewa z Cracovii. Putiwcew specjalnie na ten mecz został również kapitanem niecieczan, a na murawie pojawił się w koszulce z trójzębem, który widnieje w herbie Ukrainy. Przed spotkaniem spiker zarządził również minutę ciszy w hołdzie dla Ukraińców, którzy polegli w walce w obronie ojczyzny. Później trybuny zaczęły już regularne wyzywanie Rosjan oraz Władimira Putina. Na to wszystko z ławki rezerwowych patrzył Konoplanka, który po raz pierwszy znalazł się w kadrze Cracovii. Ukrainiec bardzo przeżywa konflikt na Ukrainie, ponieważ w Kijowie została jego żona z dziećmi. PJ