Wysoki defensywny pomocnik ma w tym sezonie na swoim koncie już siedem bramek. Aż pięć z nich zdobył głową. Tak też było w spotkaniu w Gliwicach, gdzie w pierwszej połowie zaskoczył Jakuba Szmatułę. Nie wystarczyło to jednak do wygranej, mimo że już w doliczonym czasie na 2-1 podwyższył Marcin Budziński. Piast wyrównał z karnego w ostatniej sekundzie i skończyło się na podziale punktów. - To jest niemożliwe. Przez 85 minut kontrolujemy to, co dzieje się na boisku i remisujemy. Nie chcę komentować, bo po takim meczu powiedziałbym za dużo - mówił nam zaraz po wyjściu z szatni Czovilo, którego z siedmioma golami w Lotto Ekstraklasie wyprzedzają tylko Marcin Robak z Lecha i Konstantin Vassiljev z Jagiellonii. - W ogóle mnie to nie interesuje. Wolałbym nie mieć ani jednego gola na koncie, a być na trzecim czy czwartym miejscu w tabeli, niż w takich okolicznościach, jak dzisiaj stracić punkty - podkreślał. Czovilo ma prawdziwy patent na zdobywanie goli gliwiczanom. W tym roku ta sztuka udała mu się już cztery razy! Wiosną, kiedy to wyrównał po strzale w 90. minucie na 1-1, w pierwszym meczu tego sezonu, kiedy to dwa razy trafił w meczu u siebie, kiedy Pasy wygrały z Piastem 5-1 i w piątek. - Piast faktycznie mi leży, ale teraz to nie ma znaczenia - mówił podłamany zawodnik. Michał Zichlarz, Gliwice Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę