Jeśli miał to być mecz do niedzielnego kotleta, to oglądający mogli nabawić się niestrawności. Cracovia grała tak, że z trybun słychać było gwizdy. Warta była niewiele lepsza, za to skuteczna i dzięki temu wywiozła spod Wawelu pełną pulę. Podsumowanie fatalnej gry "Pasów" był błąd Floriana Loshaja, który przypieczętował porażkę. "Pajace, pajace" - krzyczeli fani "Pasów". Cracovia - Warta. Więcej łokci niż dobrej gry W pierwszej połowie więcej było rozdawania łokci i ostrych wejść niż ciekawych zagrań i wielkiego futbolu. Mimo to obie ekipy stworzyły sobie dobre okazje. W 20. minucie Benjamin Kallman już leżał na murawie, ale jeszcze zdołał posłać doskonałe podanie do Patryka Makucha. Napastnik Cracovii znalazł się sam na sam z Adrianem Lisem, ale górą był bramkarz Warty. Goście odpowiedzieli kwadrans później. Robert Ivanov uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się od jednego z zawodników Cracovii i leciała prosto za plecy Karola Niemczyckiego. Na szczęście bramkarza Cracovii odbiła się od poprzeczki, a poprawką głową Adam Zrelaka była niecelna. Chwilę później piłkarze gości jeszcze raz złapali się za głowy, gdy do piłki uderzonej przez Jana Grzesika pofrunął Niemczycki i w ostatniej chwili uratował "Pasy" przed stratą bramki. Cracovia - Warta. Fatalny błąd Floriana Loshaja Jeśli ktoś narzekał na pierwszą połowę spotkania, to w drugiej mógł już mieć serdecznie dość futbolu. Zresztą podobnie wyglądali zawodnicy obu drużyn. Warta próbowała nie stracić bramki i bardzo nie musiała się starać, by cel osiągnąć. W Cracovii nikt bowiem nie próbował nawet wziąć odpowiedzialności za napędzenie ofensywy. Jedynym pomysłem były dośrodkowania, za to kreatywności w zespole trenera Jacka Zielińskiego było tyle, że pod koniec spotkania z trybun zaczęły sypać się niecenzuralne hasła i gwizdy. W 87. minucie na stadionie rozległo się wielkie buczenie. Goście widząc nieporadność krakowian, postanowili mocniej nacisnąć. A to wystarczyło, by zdobyli zwycięską bramkę. Warta posłała jedno z nielicznych dośrodkowań w pole karne, a piłkę głową do bramki skierował Adam Zrelak. Kropkę nad "i" postawił Dawid Szymonowicz, który odebrał piłkę Florianowi Loshajowi i skierował ją do pustej bramki. "Pajace, pajace" - zaczęli krzyczeć kibice Cracovii. Przed meczem minutą ciszy uczczono zmarłego Andrzeja Stanowskiego, dziennikarza oraz kibica Cracovii. Cracovia - Warta Poznań 0-2 (0-0) Bramki: Zrelak (87.), Szymonowicz (90.). Żółte kartki: Siplak, Jugas - Szczepański, Kupczak. Widzów: 6548. Składy i statystyki znajdują się TUTAJ.