Tuż przed tym, zanim zespół Cracovii wybiegł na murawę, piłkarze wiedzieli, że tylko zwycięstwem odzyskają siódme miejsce w tabeli. To dlatego, że w rozgrywanym chwilę wcześniej spotkaniu Warta Poznań pokonała w Gliwicach Piasta 2:0. Jagiellonia nie gra w tym sezonie na fatalnym poziomie, jednak zespół plasuje się ledwie w drugiej połowie tabeli. Na taki stan rzeczy przed meczem w Krakowie rzutowała przede wszystkim blada statystyka w meczach wyjazdowych. Zespół z Białegostoku nie wygrał bowiem żadnego z siedmiu spotkań, przy czym pięciokrotnie wywoził remisy. Zła passa miała zakończyć się przy ulicy Kałuży, jednak było do tego daleko. Pierwsza połowa nie była wybitnym widowiskiem i zakończyła się bezbramkowym remisem. Do protokołu zapisał się tylko Michal Siplak, ukarany żółtą kartką przez sędziego Piotra Lasyka. Wcześniej na ciepłe słowo na pewno zasłużył Karol Niemczycki, który w pierwszym kwadransie popisał się dobrymi interwencjami, zwłaszcza po strzale Mateusza Skrzypczaka, gdy poradził sobie z piłką zmierzającą do bramki zaraz przy słupku. Emocje były po przerwie, a golem dla Cracovii zapachniało w 62. minucie. Świetną indywidualną akcją błysnął Jewhen Konoplanka, zbiegł w okolice środka przed pole karne, a stamtąd atakowany wyłożył piłkę jak na tacy nabiegającemu Florianowi Loshajowi. Ten oddał mocny strzał lewą nogą, ale piłka wylądowała tylko na poprzeczce. Dziesięć minut później bohaterem gości został Zlatan Alomerović. Bramkarz "Jagi" wykazał się ładną paradą po strzale głową Patryka Makucha. Inna sprawa, że napastnik Cracovii mógł bardziej precyzyjnie skierować futbolówkę, bliżej słupka, a wtedy Serb miałby dużo bardziej utrudnione zadanie. PKO Ekstraklasa: Mecze i tabela W końcu "Pasy" udokumentowały przewagę w 77. minucie. Konoplanka złamał akcję z lewego skrzydła do środka i prawą nogą posłał dalekie podanie, w środek pola karnego. Tam największym sprytem wykazał się chorwacki obrońca Matej Rodin, który nabiegał i tylko lekko trącił piłkę, co wystarczyło, by Alomerović nie miał najmniejszych szans. Goście byli o włos, by doprowadzić do remisu w ostatnich minutach. Juan Camara po dynamicznej akcji świetnie dograł z lewej strony pola karnego pod nogi Jesusa Imaza. Drugi z Hiszpanów szukał technicznego strzału, ale piłka nieznacznie minęła dalszy słupek bramki. Niemczycki stał jak wryty, ale mógł odetchnął z ulgą. W pierwszej z dziesięciu doliczonych minut goście znaleźli się w jeszcze większych tarapatach. Z boiska za faul i czerwoną kartkę wyleciał Mateusz Kowalski.