To będą twoje pierwsze derby w karierze? - W Krakowie tak. Czyli wcześniej występowałeś już w tego typu spotkaniach? - Grając w Górniku Polkowice, ale nie były to derby jednego miasta - bardziej derby Dolnego Śląska. To były pojedynki ze Śląskiem Wrocław, albo Miedzią Legnica. Czuło się jakąś różnicę między tymi meczami, a pozostałymi? - Jakiegoś wielkiego szału nie było. W Polkowicach nie ma zbyt wielu kibiców, więc atmosfera też jakoś zbytnio nie odbiegała od normalnych spotkań. Sobotnie Wielkie Derby Krakowa - z całym szacunkiem dla tych wcześniejszych - będą chyba najważniejszymi w twojej dotychczasowej karierze. Interesujesz się już nimi? - Podpytuję chłopaków z drużyny o wrażenia z poprzednich meczów z Wisłą. Można powiedzieć, że pomału zaczynam żyć tym spotkaniem, zresztą tak jak cała drużyna. Jeszcze zostało trochę czasu, więc z pewnością rozmowy na ten temat będą coraz częstsze. Rozgrywasz już w myślach swoje własne Derby Krakowa? - (śmiech) Nie. Wychodzę z założenia, że będzie co będzie. Intensywnie przygotowujemy się do tego meczu. Musimy wyjść na boisko, zagrać swoje i wygrać! Wiesz, że to spotkanie jest dla kibiców równie ważne, jak zajęcie czołowego miejsca na koniec sezonu. - Zdaję sobie z tego sprawę. O ile na wyjazdach nie idzie nam zbytnio, o tyle u siebie gramy dobrze, stwarzamy sobie sytuacje i jeśli tak samo będzie z Wisłą, to myślę, że bramki dla nas padną. Grałeś już przeciwko Wiśle? - Nie, to będzie mój pierwszy raz. Jej obrona jest jedną z najlepszych w Polsce... - Ale to są tacy sami ludzie jak i my. Jeśli będziemy stwarzać sobie sytuacje i jeśli piłka znajdzie się przy mojej nodze, to nie będę patrzył, czy atakuje mnie Cleber, Głowacki, czy Baszczyński. Uderzę i mam nadzieję, że piłka wpadnie do siatki.