- Nie ustrzegliśmy się tutaj, niestety, błędów. Szczególnie moi boczni obrońcy, nie zagrali praktycznie niczego - kontynuował po chwili milczenia. - Cieszy tutaj w Poznaniu strzelona bramka. Bardzo efektowna, ale niestety nic nam to nie dało, jak się później okazało. Nie potrafiliśmy upilnować Sławomira Peszko, Siergieja Kryvetsa oraz Lewandowskiego. Cała trójka jest bardzo szybka, jak na naszą ligę. Dziś tą swoją szybkość skutecznie i skrzętnie wykorzystali. Gospodarze wygrali w pełni zasłużenia. Moich zawodników z kolei nic nie usprawiedliwia, nawet zły stan murawy dzisiaj. Trudno, punktów musimy szukać w innych potyczkach - podsumował szkoleniowiec drużyny spod Wawelu. - Cieszę się przede wszystkim z tego, że moja oraz zespołu inauguracja na stadionie przy Bułgarskiej, wypadła dość okazale. Okazale w sensie punktu oprawy spotkania oraz jego końcowego wyniku, bo gra rzeczywiście pozostawiała jeszcze wiele do życzenia - mówił po zwycięskim pojedynku z Cracovią Jacek Zieliński, trener poznańskiego Lecha. - Mam duże słowa uznania dla swoich chłopaków, za to, że na takim kartoflisku stworzyli kilka fajnych akcji. Szczególnie w pierwszej połowie, w której ta murawa jako tako jeszcze wyglądała - podkreślał poznański szkoleniowiec. - Po przerwie było już jednak znacznie gorzej. Chłopaki nie mogli przyjąć piłki, bardziej myśleli nad tym, jak się utrzymać na nogach.Mnie dziś głównie interesowało zwycięstwo i ten cel udało się osiągnąć. Mamy trzy punkty. Jesteśmy coraz bliżej Wisły. Mamy nadzieję, że wkrótce zbliżymy się też do Legii. Przełamaliśmy też złą passę potyczek przyjaźni. Niestety jest duży minus tego meczu, czyli kontuzja Manuela Arboledy - podsumował Zieliński. Kolumbijski obrońca opuścił murawę już w pierwszych minutach meczu. Lekarze podejrzewają uraz mięśnia dwugłowego. Łukasz Klin, Poznań CZYTAJ TAKŻE Lech - Cracovia 3-1 - przeczytaj relację z meczu