- Najważniejsze, żeby piłką trafić w ten prostokąt, co Cracovia zrobiła trzykrotnie. Legia miała duże problemy z kreowaniem sobie sytuacji. Byłem zdziwiony nieporadnością warszawian. Zabrakło mi charakteru, większej ruchliwości, przede wszystkim w ataku pozycyjnym. Cracovia po strzeleniu gola wycofała się i czekała, co zrobi rywal - mówił Marek Jóźwiak, przez całą karierę związany z Legią, a potem m.in dyrektor sportowy w tym klubie. - Przestrzenie były tak duże, bo boczni obrońcy grali ofensywnie, że Myszor z Rakoczym i Makuchem, którzy zagrali świetnie, byli poza zasięgiem. Szybkość była tak zabójcza, że Legia nie nadążała za pewnymi rozwiązaniami Cracovii. A to były proste rozwiązania. Cracovia miała plan gry i zagrała perfekcyjnie. Nie wiem, czy jeszcze w tym sezonie kiedyś taki mecz rozegra - dodał ekspert. Cracovia - Legia. Myszor z Rakoczym "zajechali" Legię - Legii brakuje "dziewiątki". Maciej Rosołek to typ zawodnika, który lepiej się czuje grając za napastnikiem lub z kimś, kto odciąży go od gry tyłem do bramki. Legii brakowało utrzymania piłki. Jest tam też chyba kłopot z fizycznością. Myszor z Rakoczym "zajechali" piłkarzy z linii obrony Legii. Bardzo szanuję Myszora, ja lubię tego typu graczy - stwierdził Marek Saganowski, były napastnik m.in. ŁKS-u czy też Legii. Cracovia wygrała trzeci mecz na początku sezonu po raz pierwszy od 1939 roku. Jeśli w piątek pokonana na wyjeździe Stal Mielec zanotuje najlepszy start w historii. W tabeli PKO BP Ekstraklasy "Pasy" ustępuję tylko Wiśle Płock gorszym bilansem bramkowym.