Od 41. minuty "Pasy" grały z przewagą jednego zawodnika, po tym jak z boiska wyleciał Rodrigo Zalazar. Tymczasem gospodarze dwie minuty później niespodziewanie strzelili gola. Michala Peszkovicza pokonał Erik Paczinda."Nie tak sobie wyobrażaliśmy to spotkanie. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo agresywny pojedynek, widać to było po ubiegłotygodniowym meczu Korony z Arką. Przetrzymaliśmy moment tej agresywnej gry i mogliśmy otworzyć wynik po rzucie rożnym, ale nie wykorzystaliśmy sytuacji. Kiedy przeciwnik dostał czerwoną kartkę, wydawało się, że do przerwy spokojnie dociągniemy, a później zrobimy korekty. Popełniliśmy jednak indywidualny błąd i straciliśmy bramkę" - stwierdził trener Cracovii.Wydawało się, że podopieczni Probierza ruszą do szturmu od początku drugiej połowy. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Sytuacja nie zmieniła się nawet, kiedy gospodarze grali w dziewiątkę. Kwadrans przed końcem meczu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Jakub Żubrowski. "Graliśmy za wolno, nie wygrywaliśmy pojedynków jeden na jeden. To było decydujące, bo nie potrafiliśmy przedostać się przed pole karne. Mieliśmy kilka sytuacji, ale to było za mało. Korona przed 20 minut grała w dziewiątkę, ale nie potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacji" - zaznaczył Probierz.