Na początku drugiej połowy w polu karnym upadł atakujący Boris Sekulić i biegnący obok niego Janusz Gol. Po meczu Serb ze słowackim paszportem mówił, że kontakt był. Co innego twierdził kapitan jedenastki z Krakowa. - Przy pierwszej sytuacji, to chyba ja byłem bardziej ciągnięty, niż faulowałem. Ręce miałem wysoko ułożone. Przy drugiej było widać, zawodnik Górnika rzucił się. VAR pokazał, że karnych nie było, więc spisał się dobrze. No i tyle - komentował pytany przez nas o całą sytuację pomocnik Cracovii. W tej drugiej sytuacji w polu karnym gości upadał młodzieżowy reprezentant Polski Szymon Żurkowski. Gol dodawał: - Nie przypominam sobie takiej sytuacji, żeby sędzia dwa razy odwoływał swoją decyzję. Wiadomo, arbitrzy mają do dyspozycji ten VAR, więc z tego korzystają i tak to wygląda - mówił doświadczony zawodnik. Dzięki wygranej z Górnikiem Cracovia ma na swoim koncie już 42 punkty, i póki co zajmuje czwarte miejsce w ligowe tabeli. Wygrana "Pasom" nie przyszła jednak łatwo. Wczoraj to "górnicy" nadawali ton wydarzeniom na boisku. Stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji, ale żadnej z nich nie udało im się wykorzystać. Nie sprzyjał im też VAR. Gospodarze mieli ogromne pretensje o bramkę dla krakowian. Przed jej zdobyciem Javi Hernandez faulował Żurkowskiego. Sędziowie nie dopatrzyli się jednak przewinienia hiszpańskiego pomocnika. - To trudne zwycięstwo. Górnik zagrał z nami dobry mecz, trzeba to przyznać. My za bardzo cofnęliśmy się po strzelonej bramce. Na pewno takich spotkań nie może być w naszym wykonaniu, jeżeli chcemy walczyć o wyższe cele - komentuje Janusz Gol. Kolejnym rywalem Cracovii będzie we wtorek u siebie Korona. Michał Zichlarz, Zabrze <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2018-2019,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>