Wojciech Stawowy nie mógł w poniedziałek skorzystać z usług kontuzjowanych Saidiego Ntibazonkizy, Dawida Nowaka i Marcina Budzińskiego oraz pauzującego za kartki Sławomira Szeligi, ale chyba w najczarniejszych snach nie spodziewał się tak wysokiej porażki. Lech, który występował bez kontuzjowanych Jasmina Buricia, Huberta Wołąkiewicza, Tomasza Kędziory czy Voja Ubiparipa pokazał, że gra w obronie Cracovii woła o pomstę do nieba. Początkowo warunki dyktował Lech. W drugiej minucie Barry Douglas zagrał do Kaspra Haemaelaeinena, którego pierwszy strzał jeszcze zablokował Milosz Kosanović, a drugi przeszedł tuż obok słupka. W dziewiątej minucie Szymon Drewniak odebrał piłkę na własnej połowie Rokowi Sztrausowi i podał do Rafała Murawskiego. Ten natychmiast zagrał do Haemaelaeinena. Fin zwodem wręcz ośmieszył Kosanovicia, piłka potoczyła się jednak do Adama Marciniaka, który będąc w pełnym biegu tylko odbił ją wprost pod nogi Haemaelaeinena, a ten tym razem nie dał szans Krzysztofowi Pilarzowi. Dwie minuty później walkę w polu karnym wygrał Łukasz Teodorczyk, ale po jego strzale piłka trafiła w słupek. W końcu obudzili się gospodarze. W 16. minucie obrońcom rywala urwał się Vladimir Boljević. Czarnogórzec zastępujący na szpicy kontuzjowanego Nowaka, wpadł w pole karne, jednak piłka po słupku wyszła na aut bramkowy. Cracovia była w ataku. W 20. minucie Mateusz Żytko wymienił podania z Sebastianem Stebleckim, dośrodkował w pole karne, gdzie piłkę dostał Boljević, zwlekał jednak ze strzałem i został zablokowany przez Kebbę Ceesaya. Trzy minuty później przy Kałuży nastąpił wybuch radości. Łukasz Zejdler zagrał świetną piłkę do wychodzącego Boljevicia, który strzelił gola, ale sędzia Marcin Borski uznał, że był na pozycji spalonej. Jak pokazały powtórki telewizyjne, arbiter się pomylił. W 31. minucie kolejna szansa dla Cracovii. Rzut wolny z okolic linii bocznej wykonywał Boljević. Wrzucił piłkę w pole karne, ta przeszła wszystkich, trafiła w słupek i wylądowała w rękawicach Macieja Gostomskiego. Gdy wydawało się, że wyrównanie jest kwestią czasu, ponownie skuteczni byli goście. W 34. minucie "Kolejorz" przejął piłkę na połowie Cracovii. Szymon Pawłowski zagrał przed pole karne do Gergoe Lovrencsicsa, który strzelił na bramkę, a Pilarz przepuścił piłkę pod brzuchem. Minutę później Krzysztof Danielewicz zagrał do wbiegającego w pole karne Sztrausa, ten będąc pod linią końcową wycofał piłkę, która trafiła do Boljevicia, ale uderzenie Czarnogórca po rykoszecie zatrzymało się na słupku. W 40. minucie było już 3-0 dla Lecha. Z rzutu rożnego dośrodkował Douglas, a precyzyjną "główką" popisał się Marcin Kamiński, który 19 listopada świętował na tym stadionie zwycięstwo reprezentacji Polski U-21 z Grecją 3-1 w eliminacjach młodzieżowych mistrzostw Europy. "Pasy" jeszcze przed przerwą mogły zdobyć bramkę, jednak w 43. minucie największy pechowiec spotkania Boljević strzelając z dystansu trafił w poprzeczkę. W przerwie trener Stawowy postawił na dwie nowe twarze wprowadzając Przemysława Kitę i rekonwalescenta Edgara Bernhardta. Pewnie miał też plan na drugą połowę, który legł w gruzach po 52 sekundach, kiedy goście podwyższyli prowadzenie. Lovrencsics podał piłkę do Haemaelaeinena, a ten wyłożył ją Rafałowi Murawskiemu, który posłał ją do siatki. Potem Lech mógł zdobyć kolejne bramki wykorzystując podłamanie w szeregach Cracovii, ale swoich szans nie wykorzystali Pawłowski czy Kamiński. W 61. minucie skutecznie zaatakowały "Pasy". Rezerwowy Kita podał do rezerwowego Bartłomieja Dudzica, który wpisał się na listę strzelców. Nadzieja wśród kibiców Cracovii na pościg za Lechem tliła się przez trzy minuty. Wtedy to piątego gola dla gości strzelił Łukasz Teodorczyk, wykorzystując kolejny błąd obrony. Lech w tym momencie grał w dziesiątkę, gdyż za boiskiem przebywał kontuzjowany Ceesay, a dopiero po bramce na murawie pojawił się Manuel Arboleda. W 66. minucie Gostomski przyjmując piłkę zza polem karnym, zdaniem sędziego, dotknął piłkę ręką. Arbiter Borski po chwili zastanowienia przyznał rzut wolny, ale nie ukarał indywidualnie bramkarza. I słusznie, bo ten w ogóle ręką piłki nie dotknął. Gospodarze próbowali zmienić wynik, ale dzisiaj to nie był ich dzień. Natomiast piłkarze "Kolejorza" dołożyli jeszcze jednego gola - 13 minut przed końcem do siatki trafił Bartosz Ślusarski, który na murawie pojawił się chwilę wcześniej. Autor: Paweł Pieprzyca Cracovia - Lech Poznań 1-6 (0-3) Bramki: 0-1 Kasper Hamalainen (9.), 0-2 Gergo Lovrencsics (34.), 0-3 Marcin Kamiński (40.), 0-4 Rafał Murawski (46.), 1-4 Bartłomiej Dudzic (61.), 1-5 Łukasz Teodorczyk (64.), 1-6 Bartosz Ślusarski (76.) Sędzia Marcin Borski. Widzów: 10 025. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>