To jeden z bardziej oryginalnych piłkarzy ostatnich lat grających w Ekstraklasie. Zaczynał w Arce Gdynia, gdzie dał się poznać jako piłkarski talent, ale też człowiek z porywczym charakterem. Brał udział w pobiciu sąsiada, zdarzało mu się wdawać także w różne inne dziwne sytuacje. Później jednak zajął się piłką i raz na czas robiło się o nim głośno. Do Cracovii wraca po raz... trzeci. Pierwszy raz przy Kałuży zjawił się w 2012 roku, a kibice pamiętają go głównie z pięknych bramek z dystansu, a także z... filmu "Skompromitowany", którego został reżyserem. Zagrali w nim piłkarze Cracovii, a Budziński przez jakiś czas częściej pytany był o talent reżyserski niż piłkarski. Egzotyczny piłkarz w Ekstraklasie. Takiego jeszcze nie było! Następnie ciekawość świata zawiodła go na rok do Australii, skąd w 2018 r. zaliczył drugi powrót do "Pasów". Tym razem tylko na rok, bo następnie znów wylądował w Gdyni, skąd szybko przeniósł się do Radomiaka. Tam wiele też nie pograł, więc znów zjawił się przy Kałuży. Trzeci powrót też był ciekawy, bo podpisał go z drużyną rezerw i wydawało się, że Budziński idzie powoli w kierunku przekazywania doświadczenia młodszym zawodnikom, tymczasem trener Michał Probierz niespodziewanie włączył go do kadry pierwszego zespołu i dał nawet zagrać przeciwko Warcie Poznań. Co działo się w ostatniej kolejce naszej Ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! Marcin Budziński znów wraca do Cracovii Ubiegły sezon zawodnik spędził w Stali Mielec (zagrał siedem meczów), ale najwyraźniej znów zatęsknił za Cracovią, bo właśnie po raz czwarty ogłoszono, że zostaje jej zawodnikiem. Oficjalnie podpisał dwuletni kontrakt z zespołem rezerw, ale nie wiadomo, co jeszcze wydarzy się w karierze 32-letniego pomocnika. Budziński w Ekstraklasie zagrał 223 spotkania i zdobył 24 bramki. Teraz ma pomagać zespołowi rezerw, który w zeszłym sezonie zajęły szóste miejsce w trzeciej lidze. Po rozgrywkach z prowadzenie zespołu zrezygnował były piłkarz Pasów - Piotr Giza, a zastąpił go inny zawodnik z przeszłością w "Pasach" - Wojciech Ankowski.