Policja rozważała przeniesienie derbów na inny termin, już po wyborach parlamentarnch. Obydwa wydarzenia absorbują uwagę policji w Krakowie i Małopolsce. - Dzisiaj jednak wszyscy byli jednomyślni - derby rozgrywamy w pierwotnym terminie - powiedział nam Adam Młot, pełnomocnik prezydenta ds sportowych imprez masowych. Wiadomo już, że na spotkanie przy ul. Kałuży wejdzie 350 kibiców Wisły. - Bilety dla nich rozprowadza klub z Reymonta. Tak będzie bezpieczniej - informuje Młot. Kibicom "Pasów" nie podoba się, że klub wycofał się z obietnicy sprzedania dodatkowego tysiąca biletów na derby. Grupa ultras rozesłała do mediów apel do kibiców o zrezygnowanie z wejścia na stadion w I połowie. "Pomimo ogłoszenia informacji o zamiarze sprzedaży 1000 biletów na spotkanie w dniu 20 października br. w ostatnich dniach na "kibicowskich" portalach internetowych pojawiły się sygnały o planowanych próbach zakłócenia przebiegu spotkania derbowego. Informacje o planowanych zamieszkach w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu docierają także bezpośrednio do MKS Cracovia SSA" - tak uzasadnił klub rezygnację z rozprowadzenia dodatkowych wejściówek. Polityka wpuszczania na stadion tylko posiadaczy karnetów (tak jest w Cracovii) podoba się pełnomocnikowi Młotowi. - W mojej ocenie Cracovia próbuje "wybudować" nową widownię i to dobry kierunek - uzasadnia. - Klubowi zależy na kibicach, których na stadion przyciąga sport, a nie chuliganerka. Co sądzi Młot o protestach kibiców po wycofaniu ze sprzedaży tysiąca biletów? - Nikt nie broni nikomu kupić karnetu na litość Boską - argumentuje pełnomocnik prezydenta. - Strach jest przed identyfikacją, jak rozumiem, bo zakup karnetu z tym się właśnie wiąże. Cracovia przed ostateczną decyzją w sprawie wycofania biletów konsultowała się zresztą z nami.