Analizę zacznijmy chronologicznie od początku spotkania. Pierwsza sytuacja miała miejsce w 37. minucie spotkania, gdzie w polu karnym gospodarzy w dość komiczny sposób upadł Dawid Szot. Nikogo nie powinno zdziwić, że sędzia "podniósł" zawodnika z żółtą kartką za symulację. Obrońca Cracovii czysto trafia w piłkę, a młody pomocnik Wisły spektakularnie podnosząc ręce w górę, upada na boisko, próbując oszukać sędziego. Klip do sytuacji znajdziecie TUTAJ. Tuż na początku drugiej części spotkania zrobiło się gorąco w polu karnym Cracovii. Początkowo sędzia Daniel Stefański podyktował rzut karny dla gospodarzy za zagranie piłki ręką Adiego Mehremicia. Gwizdek usłyszeliśmy z opóźnieniem, gdyż najprawdopodobniej arbiter konsultował swoją decyzję z asystentem. Po chwili zainterweniowali VAR-owcy, którymi byli Piotr Lasyk i Marcin Borkowski. Jak ukazują powtórki, słusznie dopatrzyli się oni błędu sędziego boiskowego. Obrońca Wisły przyjmując piłkę nie zagrał jej ręką, lecz barkiem, którym dozwolone jest dotykanie i zagrywanie piłki. Niestety niektórzy nadal tego nie rozumieją, dlaczego załączam poniżej obrazek z przepisów gry, który ukazuje, którą częścią ręki możemy zagrywać piłkę. Jeżeli nadal uważasz, że to powinien być rzut karny, no to ja Ciebie przepraszam, ale z przepisami gry kłócić się nie będziemy. Klip do sytuacji TUTAJ. Czas na chyba najgłośniejszą kontrowersję z tego meczu, czyli rzut karny dla Wisły Kraków z 60. minuty spotkania. Obrońca "Pasów" Dawid Szymonowicz wykonuje wślizg na biegnącego z piłką Wiślaka, który wykonuje zwód. Defensor Cracovii przejeżdża obok rywala, trąca go, a następnie dotyka piłki ręką. W czasie meczu ukazano powtórkę z tyłu zawodników, w której widać, że obrońca zahacza napastnika. Niestety w skrócie nie ma tego ujęcia i nie będę Was na siłę przekonywał do tego, że faul zaistniał. Jednak powtórka ze skrótu meczu IDEALNIE pokazuje, jak Szymonowicz dotyka piłkę ręką. Dodatkowo zauważalny jest tam ruch dłonią, która zablokowała futbolówkę. Naprawdę nie rozumiem, jak po obejrzeniu tej powtórki możemy nadal dyskutować, czy karny był prawidłową decyzją. W tej sytuacji mamy brak walki o piłkę, a jedynie próbę jej zablokowania, mamy zauważalny ruch ręki, co świadczyć może o rozmyślności zagrania, a dodatkowo mamy rękę nienaturalnie powiększającą obrys ciała. Nic więcej nie potrzeba, aby podyktować "11". Klip do sytuacji TUTAJ. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! Sytuacja z 66. minuty meczu z pewnością nie jest kontrowersją, jednak jest kolejną kluczową decyzją w tym meczu, jaką podjął Daniel Stefański. Za atak łokciem w rywala Felicio Brown Forbes otrzymał drugą żółtą kartkę i opuścił boisko. Jakiekolwiek zarzuty do sędziego odnośnie tej sytuacji są absurdalne, gdyż kartka jest "książkowa". Od tej pory Wisła Kraków grała w osłabieniu. Klip do sytuacji TUTAJ. Czas na sytuację z 84. minuty, która moim zdaniem jest jedyną kontrowersją w tym spotkaniu. Cracovia zdobyła bramkę na 1-1 po czym rozpoczęła się dość długa analiza VAR. Nic w tym dziwnego, ponieważ akcja była dość złożona i sędziowie musieli przeanalizować potencjalny faul Cornela Rapa na Georgiy'm Zhukovie, a następnie ocenić, czy strzelec gola - Pelle van Amersfoort - był na spalonym. Zacznijmy od czegoś, co teoretycznie jest łatwiejsze, czyli ocenie spalonego. Trudno jest dyskutować z technologią i raczej należy jej zaufać, a zatem wyrysowane linie spalonego należy uznać za prawidłowe. Pojawiły się głosy, że ręka napastnika była bardziej wysunięta niż tułów. To fakt, ale co to zmienia? Ręką nie można strzelić gola, dlatego nie jest ona brana pod uwagę przy ocenie spalonego. Prawdziwą kontrowersją jest dla mnie sytuacja, która miała miejsce dosłownie na kilka sekund przed golem. Czy Cornel Rapa faulował Gieorgija Żukowa? Z pewnością zdania są podzielone i nieważne, jaką decyzje podjąłby Daniel Stefański to i tak, któraś ze stron byłaby pokrzywdzona i miała pretensje. Na powtórkach widać, że napastnik Cracovii dokładnie obserwuje obrońcę i najprawdopodobniej widzi i wie, co robi przepychając rywala. W tym momencie kłania się kwestia interpretacji. Czy ta przepychanka wynikająca z walki o pozycję była dozwolona, czy może była wykonana zbyt mocną siłą i arbiter powinien uznać to za faul? Pamiętajmy, że piłka jest sportem kontaktowym i tego typu przepychanek w czasie meczu jest mnóstwo. Tutaj nie mamy widocznego ciosu w głowę, czy wyraźnego odepchnięcia. Moim zdaniem jest to zwykłe przepychanie. Gdyby zawodnik Wisły twardo stał na nogach to z pewnością by się nie przewrócił i o tej sytuacji nikt by nie mówił. Rozumiem jak najbardziej argumenty w tej dyskusji obu stron, które w większości są trafne. Uważam, że jest to rodzaj sytuacji, w których obie decyzje arbitra byłyby to wybronienia. Mi jest jednak bliżej do uznania tego za przepisową grę. Klip do sytuacji TUTAJ.