- To było bardzo dobre spotkanie z naszej strony. W pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala. Mieliśmy sporo szans, strzeliliśmy gola i powinniśmy dobić DAC, wówczas przed rewanżem bylibyśmy w dobrej sytuacji. Stało się jednak inaczej, to my straciliśmy gola. Mimo to uważam, że 1-1 jest dobrym rezultatem - podkreśla Peskovicz. Krakowianie rzeczywiście mogą być zadowoleni z remisu, bo w drugiej połowie to DAC dominowało. Słowacy mieli więcej z gry, ale piłkarze trenera Michała Probierz też mieli szansę na zdobycie bramki. - Możemy żałować, że na drugą połowę nie wyszliśmy tak skoncentrowani jak w pierwszej. Zbyt często traciliśmy piłkę i stąd brały się okazje dla rywali. W końcówce było bardzo groźnie w naszym polu karnym, ale dopisało nam szczęście - przyznaje Peskovicz. - Obie bramki padły po rykoszetach. My możemy żałować bardziej, bo objęliśmy prowadzenie w 40. minucie, a jeszcze przed przerwą daliśmy sobie wbić gola. Inaczej by to wyglądało, gdybyśmy wyszli na drugą połowę z prowadzeniem - dodaje. Teraz oba zespoły czekają na rewanż, który zostanie rozegrany w czwartek w Krakowie. - Trzeba się do niego dobrze przygotować. Musimy patrzeć na siebie, bo jeśli będziemy dobrze grali, to nie trzeba będzie przejmować się rywalem. Powinniśmy w rewanżu zagrać dwie takie połowy jak pierwszą w Dunajskiej Stredzie - zaznacza bramkarz Cracovii. Z Dunajskiej Stredy PJ