Cracovia - Zagłębie Lubin 0-1. Probierz: Nie sztuka wypiąć klatę, gdy się wygrywa
- Sytuacja nie jest dobra. Chcieliśmy wygrać i było to widać od początku, ale zabrakło nam spokoju - oceniał Michał Probierz i przyznał, że niedawno chciał skłonić do powrotu do Cracovii Bartosza Kapustkę.
- Nie zagraliśmy źle, a w drugiej części już kontrolowaliśmy spotkanie. W sumie to nie pamiętam, kiedy ostatni stworzyliśmy sobie tyle sytuacji. To była tylko kwestia wepchnięcia piłki do bramki. No ale cóż, tym mówieniem o walce o mistrzostwo Polski chyba sam sobie przygotowałem szubienicę, bo wszystko teraz idzie nie po naszej myśli... - analizował na gorąco Probierz.
Mimo trzeciej porażki w piątym meczu szkoleniowiec nie wyglądał na załamanego.
- Byłbym w takim nastroju, gdybyśmy słabo grali. Nie sztuka wypiąć klatę, gdy się wygrywa, czasem krytykę też trzeba przyjąć na klatę. To są normalne rzeczy... Próbowaliśmy w tym meczu wszystkiego, chciałem nawet wysłać do ataku Michała Helika, bo jest wzrost mógłby się tam przydać - zdradził Probierz.
W obronie gra "Pasów" wygląda przyzwoicie, ale w tym sezonie krakowianie zdobyli raptem dwie bramki, a z Zagłębiem kolejne słabe spotkanie zagrał napastnik Filip Piszczek.
- Nie mówiliśmy tego, ale jest po operacji i przez jakiś czas nie mógł normalnie trenować i teraz to widać. Z kolei z Mateuszem Szczepaniakiem jest inna sytuacji [Probierz przywrócił go z tzw. drugiej drużyny]. Starał się, walczył. Teraz jednak nie możemy wszystkiego zmieniać. Może w końcu trafi się spotkanie, w którym się przełamiemy. Może to my zagramy słabiej, ale wygramy? - gorzko żartował szkoleniowiec.
Probierz zdradził również, że Cracovia próbowała sprowadzić na Kałuży Bartosza Kapustkę, ale sprawa upadła.
- Trudno, nie udało się, wybrał inny kierunek. W tej sytuacji będziemy się rozglądać jeszcze gdzie indziej - uciął Probierz.
Z Krakowa Piotr Jawor