Cała sprawa spina się zgrabną klamrą, bo ostatnio głośno było o szykowanej sukcesji rodu Filipiaków w firmie Comarch, która zapewnia prezesowi Cracovii miejsce w pierwszej setce najbogatszych Polaków. W rozmowie z portalem money.pl milioner przyznał, że plan jest taki, by w ciągu pięciu najbliższych lat jego syn, 35-letni Jeremiasz, wchodził w rolę prezesa i przejmował kolejne obszary zarządzania. "Gdzieś w 2022 roku wycofam się z zarządzania, a syn to wszystko przejmie" - opowiedział Filipiak na temat planów wobec informatycznego giganta. Teraz okazuje się, że podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku klubu, w który Filipiak zainwestował w 2002 roku, a obecnie jest właścicielem 70 procent udziałów. - Ostatnio była mowa o sukcesji w pana firmie, a jak to będzie wyglądało w Cracovii? - zagaił jeden z dziennikarzy. - Tu jest zabawnie. Akces na prezesa Cracovii zgłosiła moja najmłodsza córka, Marysia. Ma 21 lat, w tej chwili studiuje w Nowym Jorku i w Londynie. Ona bardzo, bardzo chce. Poważnie zgłosiła swoją kandydaturę - zaakcentował profesor. Na pytanie, czy sam traktuje tę propozycje poważnie, odparł już bardziej wymijająco: - Proszę pana, ja mam się dobrze, jeszcze chcę pożyć. Wszystkie informacje o tym, że mam odejść, są przedwczesne i przesadzone - zaśmiał się prezes Cracovii. Art