Obrońca wypadł ze składu z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego. Jego pauza może potrwać nawet trzy, cztery tygodnie. Ten fakt nieco martwi trenera Jurija Szatałowa. - Każda choroba, czy kontuzja niepokoi. Obrona była w jakimś stopniu zgrana, ale teraz trzeba ją będzie przemeblować - uważa szkoleniowiec. Nie wiadomo czy Nawotczyńskiego zastąpi Vule Trivunović, który przez ostatnie tygodnie leczył uraz, a od kilku dni trenuje z zespołem. - Jego udział nie jest wykluczony, ale na razie przyglądam mu się uważnie i zobaczymy, jak będzie wyglądał w ciągu najbliższych dwóch dni - poinformował trener. Raczej na pewno nie wystąpi Arkadiusz Radomski, który wciąż nie trenuje z zespołem po urazie mięśni brzucha. W czwartkowych zajęciach uczestniczyli za to zawodnicy, którzy ostatnie dni spędzili na zgrupowaniach swych reprezentacji: Wojciech Kaczmarek, Mateusz Klich, Alexandr Suvorov i Saidi Ntibazonkiza. Najbardziej zmęczony z nich, zwłaszcza po podróży do i z Afryki, może wydawać się ten ostatni. - Saidi miał długą podróż i widać, że jest nieco zmęczony. W efekcie miał nieco inną formę treningu - przyznał Szatałow. Piłkarze "Pasów" przygotowują się do niedzielnego meczu z Górnikiem Zabrze, skupiając się przede wszystkim na sobie. Docierające z mediów informacje o kontuzjach poszczególnych piłkarzy ze Śląska nie wpływają w żaden sposób na myślenie sztabu szkoleniowego Cracovii. - Kompletnie nie interesuje mnie, kto nie wystąpi w barwach zabrzan. Dla mnie ważne jest to, kto zagra przeciwko nam - wyjaśnił Szatałow. Trener Cracovii nie przykłada również wagi do statystyk bezpośrednich spotkań obu drużyn. A te są druzgocące. W dwudziestu siedmiu dotychczasowych meczach ekstraklasowych Cracovia wygrała zaledwie trzykrotnie (w tym raz w Zabrzu), zanotowała też pięć remisów i aż dziewiętnaście porażek. Na Szatałowie nie robi to żadnego wrażenia. - Dla mnie najważniejszy jest następny mecz i tylko nim żyję. Co było kiedyś, czy będzie później mnie nie interesuje - przyznał szkoleniowiec. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy