- Bardzo żałujemy, że nie udało nam się awansować. Od samego początku wiedzieliśmy, że ten mecz będzie trudny, bo oba zespoły postawiły na agresywną grę. W początkowej fazie mieliśmy kilka okazji, ale zabrakło nam dogrania i zawodników w polu karnym. To był nasz problem - analizował na gorąco Probierz. Szkoleniowiec do swoich zawodników miał pretensje przede wszystkim o pierwszą połowę. - Zbyt prosto straciliśmy bramkę. Widać było, że Raków dziś czekał na kontrataki. Później graliśmy nerwowo, choć po przerwie wyglądało to lepiej - zaznacza Probierz. Sytuację Cracovii dodatkowo skomplikowała czerwona kartka dla Filipa Piszczka, który bez piłki powalił Zorana Arsenicia. Poprosiliśmy szkoleniowca "Pasów" o ocenę tej sytuacji. - Trudno mi to oceniać. Wydawało mi się, że Filip przypadkowo wpadł na rywala - podkreślał Probierz, choć przyznał, że zagranie jego zawodnika było nierozważne. - Trudno grało nam się w "10", w "11" na "11" mogliśmy jeszcze powalczyć - dodał trener Cracovii. Grając w osłabieniu Cracovia zdołała wyrównać, ale za moment straciła bramkę, która przekreśliła jej szanse na awans. - Zabrakło nam spokoju, bo niepotrzebnie straciliśmy piłkę w środku pola. Trzeba było przetrzymać do dogrywki, bo w tych 30 minutach mogłoby być różnie - uważa Probierz. - Brak awansu to rozczarowanie, bo chcieliśmy ten sezon w jakiś sposób pozytywnie odebrać. Teraz musimy się zebrać i zacząć punktować w lidze. Dobry prognostyk jest jednak taki, że momenty w naszym graniu są już dobre i na pewno to przyniesie korzyść - dodał szkoleniowiec Cracovii. PJ