- Nie lubię tego gadania o pocałunku śmierci, którym dla polskich klubów mają być występy w europejskich rozgrywkach. Skoro mamy strategię budowy mocnego klubu, to takie hasła o pocałunkach i tak dalej do tego nie pasują - przekonuje Filipiak w rozmowie z Przemysławem Franczakiem na łamach "Dziennika Polskiego". I deklaruje, że budżet na przyszły sezon też będzie większy. - Głównie przez to, że będziemy mieć więcej zawodników "wysokobudżetowych" - mówi prezes Cracovii, precyzując, że chodzi o takich piłkarzy, który zarabiają miesięcznie co najmniej dziesięć tysięcy euro. Na pytanie o to, czy moment jesiennego przesilenia w klubie, gdy pojawił się kryzys i sportowy, i wizerunkowy, był kluczowy, profesor odpowiedział: - Bez wątpienia udało się wypracować pozytywną atmosferę, najpierw w układzie zawodnicy - trener - zarząd. Pojawił się spokój, koncentracja, a miało to również związek z tym, że odpowiednio prowadzona była polityka personalna. Ci zawodnicy, którzy zostali w zespole, gwarantowali harmonię pracy. Potem jeszcze pomogli nam kibice.