Zarówno w Krakowie, jak i w Szczecinie w tym sezonie do granic rozbudzono apetyty kibiców. Jesienią Cracovia i Pogoń należały do czołówki i zdarzało się nawet, że siadały na fotelu lidera. Dziś do prowadzącej Legii tracą jednak po 19 punktów, a wszystko przez fatalną rundę wiosenną. Gdyby wziąć pod uwagę tylko mecze z 2020 roku, to Cracovia byłaby w strefie spadkowej (14. miejsce za Koroną Kielce i ŁKS-em), a Pogoń pozycję wyżej. W 12 ostatnich spotkaniach "Pasy" zdobyły 10 punktów, Pogoń o jeden więcej. - Dwa ostatnie mecze (porażki z Jagiellonią Białystok i Śląskiem Wrocław - przyp. red.) bardzo skomplikowały nam sprawę, ale będziemy walczyć tak długo, jak się da. Do zdobycia zostało 15 punktów i zrobimy wszystko, by jak najlepiej się zaprezentować - podkreśla Michał Probierz, trener Cracovii.Kosta Runjaić, szkoleniowiec Pogoni: - Będziemy starali się pokazać z jak najlepszej strony i osiągnąć dobry wynik, bo nie jesteśmy zadowoleni z liczby punktów, które ostatnio zdobyliśmy. Ale Cracovia z pewnością też będzie chciała zapunktować, bo na swoim boisku nie osiąga ostatnio dobrych wyników. Zapowiada się wyrównany mecz i walka o każdy centymetr boiska.Wygrany poniedziałkowej potyczki może jeszcze marzyć o miejscu w okolicach podium, przegranemu zostaną już tylko teoretyczne szanse. Dla Cracovii taki układ nie oznacza jednak jeszcze końca walki o poważne cele, ponieważ "Pasy" są w półfinale Pucharu Polski. O finał zagrają w przyszły wtorek na swoim boisku z Legią (w drugiej parze Lech Poznań podejmuje Lechię Gdańsk) i jeśli sięgną po trofeum, to zagwarantują sobie miejsce w eliminacjach Ligi Europejskiej. Teoretycznie powinien więc to być teraz cel numer jeden krakowian, zdecydowanie ważniejszy od meczów Ekstraklasy. Trener Probierz utrzymuje jednak, że jest inaczej.