Paweł Pieprzyca: Najstarsi górale nie pamiętają takiej serii Cracovii na początku sezonu. Ostatnia miała miejsce w 1939 roku. Jacek Zieliński, trener Cracovii: - Trzeba się cieszyć, że start sezonu mamy dobry, bo wszystko zaczyna się zazębiać. Zespół wygląda dobrze pod względem motorycznym, pod względem piłkarskim. Myślę, że automatyzmy zaczynają pomału naprawdę fajnie wyglądać. Cieszymy się z tego, ale jest w nas dużo pokory, bo początek jeszcze o niczym nie decyduje. Jest fajny dorobek punktowy, ale teraz zaczną się dla nas mecze trudniejsze, bo Cracovia przestała być anonimowym zespołem i każdy będzie się na nas sprężał. Jestem ciekaw, jak będziemy reagować na kolejne spotkania. W piątek macie szansę ustanowić najlepszą serię w historii klubu. To może trochę pętać nogi, czy podczas meczu nie myśli się o takich rzeczach? - Nikt o takich sprawach podczas meczu nie pamięta, bo stawką są punkty, stawką jest miejsce w czubie tabeli. I na tym się skupiamy. Czeka nas jednak ciężki pojedynek, bo Stal naprawdę nieźle gra w piłkę. Wygrała na boisku mistrza Polski Lecha Poznań, w ostatniej kolejce rozegrała bardzo dobry mecz w Częstochowie, gdzie naprawdę napsuła krwi jednemu z lepszych zespołów naszej ligi. Wbrew pozorom to nie jest tak, że jedziemy do Mielca na spotkanie ze słabszym zespołem. To solidna drużyna, która potrafi wykorzystać swoje atuty. Skąd się wzięła taka skuteczna gra "Pasów"? Nie chodzi mi tylko o bramki, ale także o skuteczność pod własnym polem karnym - zero straconych goli w trzech kolejkach. - Nad defensywą pracujemy od dłuższego czasu. Dla mnie zawsze to była podstawa, taki fundament do budowania drużyny. Jeśli obrona wygląda dobrze, solidnie, to na tej podstawie można budować to, co się dzieje z przodu. W podobnym zestawieniu personalnym gramy z tyłu od jakiegoś czasu i, co jest bardzo ważne, chłopcy znają się ze sobą, zgrywają się coraz lepiej. Druga sprawa, iż ten zespół trochę się przestawił i zaczynamy dobrze bronić jako całość. Jeszcze w rundzie wiosennej się zdarzało, że były problemy, natomiast wraz z przyjściem Patryka Makucha mamy napastnika, który jako pierwszy rusza do pressingu i robi to dobrze. - Natomiast z przodu przyjście Makucha dodało nam zdecydowanie więcej jakości, Benji Källman to zawodnik, który będzie strzelał gole, plus nasi młodzi chłopcy - Myszor, Rakoczy, którzy dźwigają ciężar gry ofensywnej i dlatego wygląda to dobrze. Cracovia. Jacek Zieliński Istnieje życie bez Pellego Tym bardziej, że przecież przed sezonem stracił pan Pellego van Amersfoorta, najlepszego strzelca, potem Sergiu Hancę, który wrócił do Rumunii, nie mówiąc już o Damirze Sadikoviciu czy Rivaldinho, a pan potrafił to wszystko bardzo szybko "załatać". - Dojście Makucha i Källmana daje dużo drużynie, a poza tym okazuje się, że istnieje życie bez Pellego, Sergiu Hanki, choć to drugie odejście nie było za bardzo spodziewane, ale czasami tak się w życiu zdarza (Hanca odszedł z powodu kłopotów zdrowotnych żony - przyp. red.). Inni dostali szansę i starają się ją wykorzystać. I to też jest ważne. Czasami ludzie z drugiego planu wchodzą na boisko i przynosi to dobre efekty. W naszym przypadku to jest widoczne. Pan jest chyba z tych trenerów, co dobierają taktykę pod możliwości piłkarzy, a nie odwrotnie, bo widać, że to, co gracie, pasuje zawodnikom. - Zawsze w swojej pracy dobierałem taktykę pod element ludzki, który posiadałem. Nigdy się nie siliłem na jakieś systemy, które nie były mi znane albo, które nie pasowały danemu zestawowi osobowemu. Po moim przyjściu błyskawicznie podjęliśmy decyzję, że zagramy trójką w obronie, bo patrząc na Cracovię wiedziałem, że będą do tego wykonawcy. Następnie kwestia doskonalenia tego zestawienia i teraz zaczyna to wyglądać naprawdę tak, jak chciałbym to widzieć. Niektórzy mówią, że obecna Cracovia zaczyna przypominać pana drużynę z sezonu 2015/16, z Rakelsem i Jendriškiem na skrzydłach. - Może nie tyle przypomina, co zaczyna grać piłkę, która podoba się ludziom. Tworzy zespół, bo wbrew temu, że gramy dobrze w defensywie, wcale nie gramy defensywnie. Stwarzamy dużo sytuacji, oddajemy dużo strzałów, mamy do tego wykonawców. Wtedy tacy wykonawcy też byli: Rakels, Jendrišek, Budziński, Cetnarski, Dąbrowski, Čovilo, więc to była naprawdę taka ekipka z przodu, która potrafiła w tej lidze wygrać z każdym. Mam nadzieję, że znowu doczekaliśmy się takiego zestawu, który może powtórzyć tamte osiągnięcia (awans do eliminacji Ligi Europy - przyp. red.), a nawet je przebić. Patrząc na zawodników jakich pan ma, to obrona nie pozwala na wiele, Rasmussen nie tylko rządzi w środku pola, ale także ma świetne przerzuty, no i młodzi - Kuba Myszor i Michał Rakoczy, którzy szarpią, chociaż jeszcze nie zawsze im wszystko wychodzi. - Trudno od tych 20-latków, którzy dopiero zaczynają poważną grę w Ekstraklasie, bo do tej pory różnie z tym bywało, byli zmiennikami, zawodnikami wchodzącymi, a teraz są podstawowymi, wymagać perfekcji. Będą się im zdarzały błędy i to jest normalne. Do tego musimy się przyzwyczaić. Cała mądrość polega na tym, aby na tych błędach się uczyli, wyciągali wnioski i byli lepszymi piłkarzami. Do tego będziemy dążyli. Cracovia. Jacek Zieliński: Chcemy konkretnego gracza Powiedział pan już kilka słów o Makuchu, Källmanie, z nowych jest jeszcze Takuto Oshima, pierwszy Japończyk w barwach Cracovii, które technicznie wygląda bardzo dobrze. - My tego chłopaka obserwowaliśmy od pół roku. To nie tak, że on się nagle zjawił nie wiadomo skąd. Monitorowaliśmy go od stycznia, od zimowego okienka transferowego. To inny typ zawodnika, niż ci, których posiadamy, bo bardzo mobilny, z bardzo dobrym odbiorem, taki chłopak, który da nam dużo jakości, jeśli chodzi o środek pola. Jemu jest teraz ciężko wejść do jedenastki, bo ta podstawowa "zapaliła", ruszyło i ja nie mam zamiaru przy tym grzebać, ale w niedalekiej przyszłości będzie on decydował o sile naszej drugiej linii, ma ku temu wszelkie dane. A macie jeszcze kogoś na celowniku, bo okienko transferowe trwa? - Rozglądamy się za zawodnikami, rozmawiamy, ale też nie chcemy popełnić błędu, ściągnąć piłkarza, który nie da tej drużynie więcej jakości. Chcemy konkretnego, mocnego gracza, niewielu już takich zostało na rynku. Mamy niecały miesiąc, więc musimy to mądrze, rozważnie zrobić. Liczę, że dojdzie jeszcze przynajmniej jeden chłopak, który podniesie jakość. Co z Marcosem Alvarezem, który ma jeszcze przez rok ważny kontrakt? - Nie ma go w drużynie od paru miesięcy, nie ma go w ogóle w Krakowie, już wyjechał. Nie wiem, jak ta sytuacja wygląda, bo rozmowy w sprawie rozwiązania jego kontraktu trwają. Ja go odsunąłem od drużyny przed wyjazdem na obóz do Turcji, ponieważ jego postawa i zaangażowanie nie były takie jak trzeba i od tego czasu nie mam z nim kontaktu, więc to dla mnie zamknięty temat. Cracovia, po tak dobrym starcie, może zostać mistrzem Polski, czy to jednak za wcześnie na takie dywagacje. Właściciel klubu, profesor Janusz Filipiak, powiedział niedawno, że tak i nawet w tym sezonie. - Ja się cieszę, że właściciel tak do tego podchodzi, bo to jest normalne. Myślę, że jednak za wcześnie wyrokować po trzech kolejach, iż Cracovia będzie mistrzem Polski, jeszcze każdy zespół może nim zostać. Nie ukrywam, że dobry start daje duże pokłady optymizmu, bo my się czujemy mocni i na pewno będziemy się starali powalczyć o najwyższe cele w lidze. Czy Cracovia będzie mistrzem Polski? Trudno w tym momencie powiedzieć. Ja takiej gwarancji na dzisiaj nie mam zamiaru dawać.