Szkoleniowiec "Pasów" porozmawiał z dziennikarzami tuż po porażce w sparingu z Podbeskidziem 2-3 (więcej o tym pisaliśmy <a href="https://sport.interia.pl/klub-cracovia/news-cracovia-podbeskidzie-2-3-w-sparingu,nId,4274289" target="_blank">TUTAJ</a>) oraz w przeddzień wylotu na zgrupowanie do Turcji. Oto co Probierz powiedział o:* sparingu z Podbeskidziem: Nie jestem zadowolony, bo nie tak wyobrażaliśmy sobie pewne elementy gry. Fajnie, że próbujemy rozgrywać od tyłu, ale w taki sposób straciliśmy trzy bramki na własne życzenie. W pierwszej połowie nie stworzyliśmy żadnej sytuacji. Oprócz karnego, nie oddaliśmy żadnego celnego strzału, nie mieliśmy też rzutu rożnego. Mecze przez zgrupowaniami zawsze są jednak trudne, bo zawodnicy uważają, by nie złapać kontuzji, ale to nie jest usprawiedliwieniem. * o urazach: Michał Peszkovicz, Michał Siplak i Rafael Lopes mają drobne urazy i przed obozem nie chcieliśmy ryzykować, żeby ktoś nam wypadł. W następnym meczu trochę jednak w składzie pozmieniam. * o Tomaszu Vestenickym: Może grać w ataku, na tę pozycję mamy też Piszczka, czy Lopesa. Pracujemy jednak nad tym, by pozycję napastnika wzmocnić. * o zgrupowaniu w Turcji: Zabieram 27 zawodników, ale można się spodziewać, że ktoś może do nas dojechać. Do końca lutego okno transferowe jest otwarte, więc coś się może zmienić. * o wykupieniu Marcosa Alvareza: Rozmawiamy o tym, ale co z tego wyjdzie, to się okaże. * o pozyskanym Florianie Loshaju: Oglądaliśmy go i jestem bardzo zadowolony z jego transferu. Większe kluby nim się interesowały, mógł iść też do Steauy Bukareszt, ale jednak zdecydował się na nas. Jego zalety? Boisko to zweryfikuje. * o kontuzjowanym Niko Datkoviciu: Raczej ciężko, by w tym sezonie doszedł do siebie. Co dalej? Na razie się leczy, dopiero później będziemy się zastanawiali nad jego przyszłością w Cracovii. * o wzmocnieniach: Mamy plan i go realizujemy. Rozmawialiśmy już z naprawdę dobrymi piłkarzami, ale ci lepsi wybierają silniejsze ligi. Czasem jednak sam jestem zaskoczony jak trudno piłkarza do polskie ligi przekonać. Najpierw klub, a potem samego zawodnika. Jak piłkarz jest dobry, to trzeba pamiętać, że skauci też go zauważą i zaoferują takie pieniądze, jakich nie płaci nawet Legia czy Lech. Rozmawiał i notował PJ