Interia. Trenerze, aklimatyzacja w Turcji chyba niepotrzebna, przyjeżdża pan tutaj zimą kilkanaście lat z rzędu. - Rzeczywiście już nawet nie liczę, może być z 15 lat. Infrastruktura w Antalyi i okolicach poszła mocno do przodu, wygląda to coraz bardziej imponująco. Imponująco wygląda również pańska pozycja w Cracovii, ale kiedyś, gdy był pan na zimowym zgrupowaniu w Turcji z innym klubem, przyjechał pewien wpływowy agent i zapowiedział, że może pana zwolnić. - Nie chciałbym grzebać w trupach. Tego, co się stało, i tak już nie zmienię. Wiemy co pan myśli na wiele tematów, a jakie jest pana zdanie na temat agentów piłkarskich? - Myślę, że są potrzebni. Dziś już piłka od tego nie odejdzie. Bez agenta żaden transfer nie może obecnie dojść do skutku. Gdybym nie chciał współpracować z agencjami menedżerskimi, miałbym ograniczone pole manewru. Jeśli ktoś jest dobry, to oprócz nas ogląda go dziesięć innych klubów. Przewidział pan sukces Krzysztofa Piątka i z satysfakcją śledzi jego karierę. A co pan czuje, gdy trener Krzysztof Brede, który był pana asystentem, przez cztery lata pewnie żegluje na I-ligowych wodach? - Mimo że Podbeskidzie to dopiero drugi klub, który prowadzi samodzielnie, Krzysiek jest już doświadczonym trenerem. Ma wszelkie dane, żeby zostać kimś w ligowej piłce. Mam nadzieję, że trochę wiedzy udało mi się mu przekazać. On oczywiście ma swoje spojrzenie na futbol, cały czas się rozwija. Kibicuję mu w walce o Ekstraklasę. Liga zaczyna się za nieco ponad tydzień. Trenerzy i zawodnicy są pytani o rywali, o to kto wygra ligę, kto spadnie. - Zaczną się zaraz gry i gierki, stawianie innych w roli faworytów. Trzeba pamiętać, ile punktów straty miał w zeszłym sezonie Piast i jak to się skończyło. Tytuł rozstrzygnie się w środowym pucharze maja. Ktoś chciał naszą ligę jeszcze bardziej urozmaicić i mecze będą jeszcze częściej niż były. Zadecyduje logistyka. Znalazłem Pana wypowiedź sprzed lat w sprawie dzielenia ligi na pół po sezonie zasadniczym: "Dla mnie ta reforma w ogóle jest śmieszna. Mówiłem od samego początku, że to jest tylko sztuczne wywoływanie emocji. Robienie czegoś, żeby było weselej, aby kibice przychodzili, a oni i tak nie przychodzą. To są emocje głównie dla hejterów, bo można przywalić i obrazić. Dużo trenerów traci przez to pracę, bo zaczęła funkcjonować presja awansu do ósemki. Nie ma za to żadnego pomysłu, żeby rozbudować szkolenie i promować w Europie marki polskich klubów." Czy dziś gdy praktycznie zaklepana jest gra Ekstraklasy w 18-zespołowym składzie czuje Pan satysfakcję, że pana racja na wierzchu? - Nie ma o tym mowy. 20 lat mówię o szkoleniu i też ze mnie robili debila. Cały czas mówię, że nie można rozwijać piłkarzy przy obecnym systemie rozgrywek. W pucharach gramy jeszcze gorzej, niż graliśmy wcześniej, więc chyba się potwierdza to, co ja mówię od lat. Jak widać, czasem warto niektórych słuchać.