Kronika 114-letnich "Pasów" ma dwa arcyważne rozdziały: - 1921 - trener Imre Pozsonyi doprowadził Cracovię do pierwszego mistrzostwa Polski - 2020 - trener Michał Probierz doprowadził "Pasy" do pierwszego Pucharu Polski. Życzymy tylko panu Michałowi, by skończył znacznie lepiej niż jego znakomity węgierski poprzednik, który w biedzie i zapomnieniu zmarł na emigracji do USA. Piątkowy finał Pucharu Polski miał dwóch wielkich bohaterów - Mateusza Wdowiaka i Kamila Pestkę. Przebudził nowego Latę maksymami Guardioli Zbigniew Boniek już od dawna widzi w nim nowego Grzegorza Latę. W końcu trenerowi Michałowi Probierzowi udało się znaleźć sposób na obudzenie potencjału strzeleckiego Mateusza Wdowiaka. Jeden z najszybszych piłkarzy PKO Ekstraklasy rozstrzygnął na korzyść "Pasów" dogrywkę finału Pucharu Polski. - Stać go jeszcze na więcej - uważa charyzmatyczny szkoleniowiec. Gdy po pasjonujący finale na Arenie Lublin Interia zapytała trenera Probierza o tajemnicę poprawy gry "Wdówki", Michał Probierz odparł: - Dla niego był to trudny okres. Nie pojechał z nami na mecze ligowe do Szczecina i Gdańska, ale ja mu powiedziałem, że nikt się na niego nie obraził. Chciałem przy okazji pozdrowić pana Andrzeja Stanowskiego, który do mnie dzwonił pięć razy, żeby nie skreślać Wdowiaka. Tym bardziej, że nikt go nie skreślał, tylko oczekiwaliśmy spełnienia naszych wymagań. Mateusz sam zrobił największy postęp, gdyż wygrywa pojedynki i wreszcie strzela bramki - cieszy się trener i wiceprezes Cracovii. Probierz zdradził, że poprosił Wdowiaka o sięgnięcie po lekturę "Manchester City" Pepa Guardiioli. - Chodziło mi o rozdział o Sterlingu. Czasem, gdy ktoś mówiący w innym języku powie to samo, co my, to czasami to lepiej trafia. Chwała Mateuszowi, że nie obraził się na mnie. Nieraz, gdy schodził, to mu mówiłem: "Czasami warto słuchać tego ch...". Wierzę, że będzie jeszcze lepszy, tylko musi poprawić niuanse - w Probierzu odezwał się motywator, a za moment dorzucił: "Tak jak Pestka". Urlop zamiast treningów Kamil Pestka został wybrany najlepszym zawodnikiem Pucharu Polski, gdyż to on szarpał do przodu ataki krakowian i wypracował dwie bramki. To o tyle ciekawe, że czasem można było odnieść wrażenie, iż jest dzieckiem specjalnej troski dla Probierza. Nie udała mu się inauguracja minionego sezonu, to trener wysłał go na ..... treningi uzupełniające? Nie, na urlop. Po powrocie, gdy Kamil przegrał pojedynek, nie wrócił na czas, od razu trafiał do zamrażarki i musiał oglądać plecy Michala Sipliaka. "Jakim cudem w młodzieżówce Czesława Michniewicza potrafi zatrzymywać najlepszych młodych skrzydłowych Europy, a w Cracovii jest cieniem samego siebie?" - stawiali sobie pytania kibice. W końcówce sezonu u Probierza, niczym rakieta, odpalił także Pestka. - Gdy raz Kamil poszedł na trybuny, to ktoś zarzucał mi, że to rewanż za to, iż Pestka nie chce przedłużyć kontraktu. A to była nieprawda. Nie znam trenera, który by sobie strzelał w kolano, nie wystawiając dobrego piłkarza - dowodził w Lublinie pan Michał.