Przed rokiem Helik odebrał nagrodę dla najlepszego obrońcy Ekstraklasy. Może trochę na wyrost, może głównie ze względu na niezwykłe wyczyny w ofensywie - zdobył aż osiem bramek - ale działacze Cracovii mogli zacierać ręce. Wydawało się, że klubowi rośnie kolejny reprezentant Polski, którego sprzedaż może przynieść pokaźne zyski. Latem Helik przedłużył kontrakt z Cracovią, a gdy Kraków opuścił skłócony z klubem Miroslav Czovilo, Probierz mianował go kapitanem drużyny. Jesień okazała się jednak dla 23-letniego dziś piłkarza pasmem niepowodzeń. Kilka miesięcy wcześniej dośrodkowania w jego kierunku siały popłoch w szeregach rywali, a teraz nie potrafił strzelić gola nawet z rzutu karnego. Zmarnował dwie "jedenastki", a Cracovia uderzyła o dno tabeli Ekstraklasy. Do siatki trafił tylko w meczu Pucharu Polski z drugoligowym ROW-em Rybnik. W październiku, po przegranych derbach Krakowa z Wisłą, na dobre wypadł też z jedenastki. Do końca roku pełnił już niemal wyłącznie funkcję straszaka, którego Probierz posyłał do ataku w końcówkach spotkań. Trener nie poprzestał na odsunięciu go od składu - nowym kapitanem ustanowił o 10 lat starszego Janusza Gola. Wiosną Cracovia zasadziła się na europejskie puchary, a Helik odzyskał miejsce w składzie. Opuścił tylko jeden mecz, a choć gola nie strzelił, dziś Probierz znów go chwali. - Teraz można powiedzieć, że lepiej broni niż atakuje. Wpływ na jego formę miał chyba początek sezonu. Z perspektywy czasu może błędem było to, że za szybko przekazałem mu opaskę kapitana po perturbacjach z początku sezonu. Dwa niewykorzystane rzuty karne spowodowały, że trochę wycofał się psychicznie. Ale ta runda pokazuje, że wrócił na dobre tory. Musi jeszcze wiele pracować, wiemy, jakie ma problemy. Uważam jednak, że zrobił bardzo duży postęp w grze obronnej - przekonuje trener Cracovii. Niezłe występy w tym roku znów zwróciły na Helika oczy zagranicznych klubów. Przed niedzielnym meczem z Pogonią Szczecin Probierz usłyszał pytanie o ewentualny transfer obrońcy do Lecce, które w tym sezonie zapewniło sobie awans do Serie A. Helik podążyłby tym samym śladami Pawła Jaroszyńskiego i Krzysztofa Piątka, którzy w ostatnich latach przenieśli się z Cracovii do Włoch. Serwis transfermarkt.de wycenia obrońcę na pół miliona euro, ale klub oczekuje za niego kilkukrotnie większej kwoty. - Lecce nie stać na Helika - ucina spekulacje Probierz. - Odejścia z drużyny? W życiu wszystko jest na sprzedaż. Gdy ktoś zaproponuje za kogoś 10 mln euro, trudno, byśmy go nie sprzedali. Ale jesteśmy umówieni z profesorem [Januszem Filipiakiem, właścicielem klubu - przyp. red.], że nikogo "tak sobie" nie puścimy. Damian Gołąb Grupa mistrzowska Ekstraklasy: tabela, wyniki, terminarzGrupa spadkowa Ekstraklasy: tabela, wyniki, terminarz