Cracovia jeszcze nigdy w historii nie grała w finale tych rozgrywek. Staje więc przed ogromną szansą. - Puchar Polski często był traktowany po macoszemu, a wszystkie zespoły chcą awansować. To nagroda dla zawodników za cały sezon, bo trzeba pamiętać, że graliśmy ciężkie mecze, aby dotrzeć do półfinału i zrobimy wszystko, aby dobrze się zaprezentować i wystąpić w finale - tłumaczył Probierz.Legia to z kolei rekordzista, zdobywała Puchar Polski już 19-krotnie. Powinna być więc faworytem wtorkowego spotkania, mimo że odbywa się ono przy Kałuży. Aleksandar Vuković nie ma jednak spokojnej głowy, ponieważ w zespole co rusz słychać o nowych problemach.Kontuzjowani są dwaj napastnicy - Jose Kante i Vamara Sanogo, a przy Kałuży wątpliwy jest występ Tomasza Pekharta. Do tego trzeba dołożyć poważny uraz chyba najlepszego po wznowieniu rozgrywek piłkarza w Legii Marka Veszovicia, pauzującego za czerwoną kartkę Igora Lewczuka, a okazało się, że we wtorek nie zagra także Domagoj Antolić.- Arvydas Novikovas ma wrócić do treningów na początku przyszłego tygodnia. Będzie mu trudno zdążyć zagrać jeszcze w tym sezonie - mówił Vuković. Dodając do tego fakt, że od 1 lipca warszawianie stracili podstawowego bramkarza Radosława Majeckiego, któremu nowy klub, AS Monaco, kazał stawić się u siebie, to w końcówce sezonu przekonamy się, czy Legia ma rzeczywiście taką głębie składu, o której wszyscy mówią. - Z wiadomych powodów kilku zawodników w ostatnim czasie musiało grać dużo więcej niż powinno. To wiąże się niestety także z kolejnym ryzykiem urazów. Musimy sobie jednak z tym radzić. Gramy z dużą częstotliwością i wiemy, że takie problemy mogą nastąpić - przyznał Vuković. Gospodarze wtorkowego meczu nie mają natomiast żadnych problemów kadrowych. Wszyscy piłkarze, których chce, są do dyspozycji trenera Probierza.Tak ciekawie się złożyło, że Cracovia z Legią zagrają dwa mecze z rzędu, bo w sobotę w lidze, tylko że w Warszawie.- Każdy trener chce wygrywać, dlatego chcemy zwyciężyć zarówno we wtorek, jak i sobotę. Dla obu drużyn wszystko będzie takie samo, bo i przerwa pomiędzy meczami. Dla nas najważniejsze jest spotkanie pucharowe, a potem będziemy myśleć o ligowym - mówił szkoleniowiec "Pasów".