Startowali z zupełnie innej pozycji. Legia jako hegemon, zdobywca trzech ostatnich mistrzostw Polski i drużyna, która od lat planuje zostawić całą konkurencję daleko za sobą. Cracovia jako zaskoczenie wiosny poprzedniego sezonu i drużyna z wielkimi ambicjami. Gdy jednak rywale powiedzieli "sprawdzam", rzeczywistość okazała się brutalna, a oba kluby do dziś nie potrafią jej stawić czoła. Walka, mentalność, nastawienie Sezon dobrze nie wystartował, a w Legii pogoniono trenera Deana Klafuricia. Tymczasowo zastąpił go Aleksandar Vuković, a teraz wszystko próbuje ratować Ricardo Sa Pinto. A do ratowania zostało niewiele, bo Legii po kompromitujących porażkach nie ma już w pucharach, więc pozostała tylko walka na polskim podwórku.- Mam nadzieję, że zbudujemy między sobą odpowiednie relacje. Zwycięstwa to nasz priorytet. Teraz najważniejszy jest rezultat, na jakość przyjdzie czas. Ważna jest walka, mentalność i odpowiednie nastawienie. Chcemy pokazać, że jesteśmy lepszą drużyną - podkreśla Pinto przed spotkaniem z Cracovią. Na razie jednak udowodnianie czegokolwiek idzie Legii z wielkim trudem. Za Pinto zdobyła trzy punkty (wygrana z Zagłębiem Sosnowiec 2-1 i blamaż z Wisłą Płock 1-4), a łącznie mistrzowie Polski uskładali 10 na 18 możliwych punktów i kręcą się w okolicach środka tabeli. Cracovia "last minute" Wiele za taką pozycję daliby kibice Cracovii. Przed sezonem trener Michał Probierz głośno powiedział, że jego zespół walczy o mistrzostwo, tymczasem dziś Cracovia zajmuje ostatnie (!) miejsce i w sześciu spotkaniach zdobyła tylko dwa punkty (remisy z Arką Gdynia Pogonią Szczecin). Jakby tego było mało, to Probierzowi sypie się kadra. O ile z transferem snajpera Krzysztofa Piątka było pogodzony, to odejście Eladiego (z powodów rodzinnych), Miroslava Czovili (rozwiązał umowę jednostronnie, teraz sprawą zajmie się UEFA), a także kontuzja Gerarda Olivy mocno skomplikowały sytuację "Pasów". Drużynę uratować mają transfery "last minute", czyli sprowadzenie Janusza Gola i Airama Cabrery. Krakowianie do końca walczyli też o powrót Bartosza Kapustki, ale ten wybrał transfer do Oud-Heverlee Leuven z drugiej ligi belgijskiej. W tej sytuacji Probierz skupia się na układaniu zespołu, bo niewykluczone, że Gol i Cabrera wystąpią już w niedzielę. - Przez ten tydzień skupiliśmy się na sobie i elementach, które musimy poprawić, czyli skuteczności, wykończeniu i aktywniejszej grze do przodu. Cały czas intensywnie trenowaliśmy, a zawodnicy są bardzo zmotywowani i zaangażowani - zapewnia szkoleniowiec. Probierz milczy, Pinto ma plan Probierz, który już wcześniej zapowiedział, że "znika medialnie" (pisaliśmy o tym <a href="https://eurosport.interia.pl/klub-cracovia/news-cracovia-metamorfoza-trenera-michala-probierza,nId,2625683" target="_blank">TUTAJ</a>) nie dał się namówić na ocenę obecnej gry mistrzów Polski. - Nie zajmuję się Legią. Skupiamy się tylko i wyłącznie na swojej pracy. Na pewno jednak nie dopasowujemy się systemem gry do innych ekip - zapowiada Probierz. Z kolei Pinto, choć w Polsce jest od zaledwie dwóch tygodni, to zapewnia, że o Cracovii wie bardzo dużo. - Są odpowiednio zorganizowani taktycznie. To bardzo niewygodna drużyna, która będzie wykorzystywać nasze błędy i kontratakować. Wiem też od wielu osób, że ciężko gra się na ich stadionie. Znajdują się w trudnym momencie, bo jeszcze nie wygrali, dlatego szykujemy się na wojnę. Jesteśmy na to gotowi, a plan jest jeden - zwycięstwo - zapewnia Pinto. Mecz Cracovia - Legia dziś o godz. 18, relacja na Eurosport.Interia.pl. Piotr Jawor, KO